18:01

… Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!

Rekolekcje szkolne. Zazwyczaj w trzeci dzień jest wyjście do kina. W tamtym roku była „Syberiada Polska”, a teraz „Kamienie na szaniec”. Chciałam się przygotować jakoś do tego filmu i przeczytałam w Internecie kilka opinii, komentarzy na temat tego przedsięwzięcia. Oczywiście nasze społeczeństwo polskie (obstawiam, że byli to ludzie młodzi) uznało ten film za beznadziejny, ponieważ nie jest idealnie odwzorowany na książce. Kompletnie nie zgodzę się z tą opinią.


Nie zgodzę się co do tego, że film jest beznadziejny. Nie wiem czy powinnam to pisać, ale wydaje mi się, że staliśmy się mistrzami w tworzeniu filmów i Polakach podczas wojny. Chciałam iść do kina ostatnio na cokolwiek i uwierzcie mi żywcem nie ma nic. Wszystkie amerykańskie denne produkcje, które i tak za dwa lata puszczą w telewizji. Już bym chyba wolała iść na jakąś bajkę. I piszę całkiem serio.
No i nadszedł czwartek. Godzina 8:00 rano. Kino. „Kamienie na szaniec”. Na początku było fajnie. Lekkie akcje dywersyjne, trochę komizmu, wątki miłosne. Ogólnie spoko. I nagle widzimy rozstrzelanie… No ale dobra. Akcja, jak gdyby nigdy nic, toczy się dalej. W końcu biorą Rudego na przesłuchanie. Najbardziej dramatyczna scena. Coś okropnego. To było takie realistyczne… Polewanie wrzątkiem, przypalanie skóry, wieszanie za nogi. Wszędzie była krew. Dosłownie wszędzie. Świetnie ukazane zostały wątpliwości głównych bohaterów. W szczególności dowódców.
W końcu odbijają Rudego. Przywożą go do domu, przychodzi jego matka i pyta co go boli a on pokazuje jej jedynie mały palec u ręki. I wtedy mamy mieszane uczucia. Z jednej strony śmieszna scena, a z drugiej straszna, przecież ten człowiek umiera.
No i w końcu coś co wstrząsnęło mną najbardziej. Szpital. Rudy ma mieć operację. Lekarz stwierdza, że nie żyje. Wpada do sali Monia (dziewczyna Rudego) i zaczyna krzyczeć do niego żeby wstawał. Może to i dziecinne ale popłakałam się i to nieźle. Zresztą nie tylko ja.
Nawet jeśli film nie jest taki jak książka (nie wiem, bo nie pamiętam już jak tam dokładnie było, chociaż książkę czytałam), to i tak zachęcam żebyście poszli i go oglądnęli. Chociażby po to, żeby wyrobić sobie samemu opinię. Naprawdę świetny film!
 PS. Dzisiaj z racji dnia wagarowicza byłam w kinie na filmie pt. "Pompeje" w 3D. Właściwie poszliśmy na niego bez jakiegokolwiek zastanowienia i zarezerwowania miejsc. I ten film muszę przyznać, że też jest fajny :)
 
 
bisou bisou :*
MS

11 komentarzy:

  1. Nie widziałam jeszcze, ale jak się nie wybiorę do kina, to kiedyś w domu obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie obejrzę sobie kiedys ten film na necie :-) Wybrałabym sie do kina, ale niestety nie mam takiej możliwości :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. może kiedyś obejrzę w necie.Ale nie jest to mój faworyt.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. nie przepadam za polskimi filmami więc na KAMIENIE NA SZANIEC się nie wybiorę...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ochotę się wybrać na to :) Fajnie, że o nim napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na film miałam się wybrać, niestety zabrakło czasu. Poczekam aż wyjdzie na DVD i z chęcią go obejrzę :) . Wojna wypacza w ludziach wiele uczuć, może dlatego Rudy tak się zachowywał...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni po prostu wiedzieli, że umrą dlatego próbowali sobie chociaż te ostatnie chwile osłodzić...

      Usuń

Copyright © 2016 I am Journalist , Blogger