19:28

Odkręcanie kosmetyków niczym fatum.

Odkręcanie kosmetyków niczym fatum.
Promocje. Jeszcze na jakąś odzież są ok, ale na promocje kosmetyczne jestem uczulona. Jeśli oczywiście mogę to tak nazwać. Nie ukrywam, że lubię promocje. Zawsze można wtedy kupić coś fajnego za niewielkie pieniądze.
 
 
Dobra już dochodzę do głównego tematu i mówię Wam o co mi chodzi. Rossmann, nie wiem czy zauważyliście, dwa razy do roku robi wielką promocje na produkty do makijażu. Zazwyczaj jest to promocja na wiosnę i jesienią. W ostatnich dwóch tygodniach jest właśnie taka promocja -49%. W każdym tygodniu inne kosmetyki. Tak, więc i ja skusiłam się na nią.
 
W drogerii ludzie, a szczególnie panie łakome na kosmetyki, zebrały się w dokładnie jednym punkcie - szafki z kosmetykami do makijażu. Nie wiedziałam czy w ogóle coś kupię, bo przedostanie się przez ten tłum graniczyło z cudem. Jestem na miejscu. Kilka firm. Ja skupiam się na Maybelline. Zawsze fajne kosmetyki, które wcześniej nie są otwierane. "Nie tym razem" - odezwało się moje drugie Ja. Wszystko było powywalane, poodkręcane, powyłamywane. Naprawdę nie znalazłam ani jednej kredki do oczu w normalnym stanie. Sięgnęłam po słoiczek Color Tattoo 24. Z białego koloru był tylko jeden. Strasznie chciałam go mieć. Przyglądam się dokładniej: słoiczek odkręcony był już wcześniej. Robię to samo żeby zobaczyć w jakim stopniu jest uszkodzony. Biały żel-krem do powiek pomieszany z brązowym. I właśnie takie momenty mnie dobijają. No kupiłam już ten cień w żelu, ale ten lekki brąz sprawił, że od razu poszłam w stronę kasy i już niczego innego nie wzięłam. Widziałam też panią, która na swojej ręce miała wypróbowanych chyba z 20 czarnych kredek do oczu. No ja rozumiem, że każdy chce wypróbować a często jest tak, że nie ma testera, ale można o niego poprosić kogoś z obsługi.
 
 
Kiedyś nie zwracałam na to specjalnej uwagi. Czytanie blogów kosmetycznych jednak podnosi naszą świadomość odnośnie pewnych spraw. Teraz jestem wyczulona na takie odkręcanie wszystkich kosmetyków i próbowanie ich. Dlatego też wybieram kosmetyki, które mają taką fajną tasiemkę. Przynajmniej wiem, że nikt się tym nie malował. No ale oczywiście na promocjach nie jesteśmy w stanie tego upilnować.
 
Wam też to tak przeszkadza? Skorzystałyście z tej promocji? :)
 
bisou bisou :*
MS

18:47

Believe you can and you will

Believe you can and you will
Wiem wiem… Długo mnie nie było. Na wstępie powinnam wystartować z ogromnymi przeprosinami. No ale były święta, potem powrót do szkoły i nie wzięłam laptopa do Rzeszowa, a wczoraj po prostu nie było mnie w domu. Dzisiaj też zbytnio nie mam czasu, bo próbuje zrozumieć ciągi arytmetyczny i geometryczny. Coś wręcz okropnego.

A może po prostu nie pisałam z powodu braku weny? To też jest możliwe. Zresztą już sama nie wiem i nie będę się usprawiedliwiała, bo przecież każdemu przydadzą się dni bez bloga :)

Wiosna jest piękna. Kwiaty rosną jak szalone. Zapach skoszonej trawy, kwitnących drzew. Wiem, że każdy ma swoją ulubioną porę roku, ale ja staram się w każdej znaleźć coś niesamowitego. Na wiosnę wszystko budzi się do życia. Ludzie zaczynają wychodzić z domów. No i się zakochują. Przyznam się, że mnie też to spotkało… Dużo by pisać, ale wspomnę tylko, że mam chłopaka.
 
 
Następny post postaram się zrobić jakiś tematyczny o czymś ciekawym. Zobaczymy czy Wam się spodoba. Na razie szukam inspiracji ;)

Na koniec piosenka, którą ostatnio cały czas słucham i stwierdziłam, że jest świetna. Mam ją od S.
 
Grzegorz Hyży & TABB - Na chwilę
 




Bisou bisou :*
MS

10:53

Modernizacja bloga.

Modernizacja bloga.
Czas już chyba podsumować powstanie mojego nowego bloga i tego co na nim zrobiłam. Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą to przypomnę, że wcześniej miałam już bloga pod tą samą nazwą, którego prowadziłam przez półtorej roku. Niestety po jakimś czasie żadna wyszukiwarka nie mogła go wyszukać a nowe posty nie wyświetlały się na liście czytelniczej. Dlatego też postanowiłam założyć nowego bloga i zacząć wszystko od początku.
 
Wiem, że największą satysfakcję sprawia szablon wykonany przez siebie. Nie zależnie ile byśmy się nad nim męczyli to i tak efekt (jaki by nie był) daje ogromne poczucie jakiejś lepszości. Za radą moich kochanych czytelników, czyli Was, postanowiłam się trochę pobawić. Właściwie wszystko było ok, ale chciałam wprowadzić zwijanie tekstu, czyli krótki tekst z opcją „czytaj dalej”. Wręcz nie wyobrażam sobie, żeby tego nie było. Wkurzają mnie długie teksty. Najlepiej jest gdy każdy może sobie coś wybrać do czytania. Namęczyłam się trochę żeby to zrobić, ale z pomocą Cathy dałam radę ;)

 
Próbowałam też umieścić datę posta w kółku, albo w jakiejś innej fikuśnej formie, ale niestety nie udało mi się. Nie wiem dlaczego. Już kilka razy to robiłam i nigdy nie wychodzi. W pewnym momencie przestałam sobie zawracać tym głowę.

Wiele osób radziło mi, żebym przekopiowała jakoś posty ze starego bloga do nowego. Miałam nawet plan zrobienia biblioteczki, ale wątpię, żeby ktoś chciał siedzieć i czytać prawie 300 postów. Ja sama nawet nie jestem w stanie tego ogarnąć. Tamten blog był takim szukaniem siebie. Były tam takie chwile, których nie chce pamiętać. Dlatego też coraz bardziej zastanawiam się czy go nie usunąć. Zaczęłam nowy rozdział w swoim życiu i niech trwa wiecznie.

Od jakiegoś krótkiego czasu możecie ten blog znaleźć na różnych stronach internetowych. Można powiedzieć, że wyruszyłam w świat. Strona główna, O Autorce, Lifestyle, Inspiration, Cosmetics – To strony konkretnie na moim blogu. Wpisy i taki tam. Zaobserwuj to obserwowanie przez GFC. Po przez ten link możecie obserwować mój blog i sprawić, że posty będą wyświetlały się w Waszej liście czytelniczej. Już to kiedyś tłumaczyłam. Instagram – założyłam go kilka dni temu i gorąco zapraszam do obserwowania, bo to nie tylko moje zdjęcia, ale też związane z blogiem.  Facebook – wydaje mi się, że dzięki niemu zyskałam nowych czytelników i większa część moich znajomych dowiedziała się, że prowadzę bloga. Ktoś mi kiedyś napisał anonim, że się sprzedałam, ale ja na to patrzę zupełnie inaczej.  No i bloglovin’ – strona, na której obserwujemy blogi. Założyłam go gdy kupiłam nowy telefon, bo gdy mam wolną chwilę mogę w łatwy sposób przeczytać parę postów na blogach, które obserwuję.
 
I ostatnia już część to samodzielne zrobienie header'u, czyli ten baner na górze. Nie mogłam znaleźć odpowiedniego programu, ale i w tym przypadku nie obeszło się bez Waszej pomocy. W końcu wybrałam iPiccy.
 
Gratuluje tym, którzy wytrwali do końca ;)
Oczywiście to nie koniec modernizacji, bo cały czas trzeba coś poprawiać i zmieniać. Wygląd bloga strasznie szybko się nudzi :)

Bisou bisou :*
MS

16:30

Wesołego Alleluja!

Wesołego Alleluja!
 
 
Czas złożyć świąteczne życzenia. Mogłabym to zrobić jutro, ale nie wiem czy bym się wyrobiła.
No więc tak... Życzę Wam pogody Ducha. Aby brak słońca nie pogorszył Wam humoru przez najbliższe dwa dni (ale lepiej by było gdyby to słońce wyszło).
Aby święta były prawdziwe, a nie udawane i nagle cała rodzina twierdzi, że jest rodziną. Niech rodzinne święta będę prawdziwie, spędzonymi wśród tych, których kochacie.
Żeby w lany poniedziałek nie zostało na Was suchej nitki (tradycję trzeba obchodzić z należytym szacunkiem).
Miłości! Bo miłość jest piękna :)
Żebyście się za dużo nie przejedli. Nikt chyba nie chce wylądować w szpitalu...
No i oczywiście WESOŁEGO ALLELUJA!
 
bisou bisou :*
MS

17:59

Wyprawa do domu i świąteczna gorączka.

Wyprawa do domu i świąteczna gorączka.
Hej moi Czytelnicy!

Czujecie to? Święta zbliżają się wielkimi krokami. Wczoraj wieczorem spakowałam wszystko co może się przydać przez ten wolny tydzień. Sprawdziłam dziesięć razy czy na pewno wzięłam potrzebne rzeczy. Ubrania, kosmetyki, biżuteria… Cały czas wydaje mi się, że czegoś zapomniałam. No ale trudno. Nie cała godzina drogi i jestem już w domciu. Wparowałam do mojej Świątyni Dumania i w końcu poczułam, że jestem u siebie. Miejsce, które kocham najbardziej na świecie. Mój pokój. Wszechobecny pomarańcz daje mi energię na cały tydzień.

Rozpakowałam się, poukładałam wszystko, po czym doszłam do wniosku, że potrzebne mi jest nowe pudełeczko na cienie do oczu. Strasznie zaczęły zrzędzić na swoje dotychczasowe miejsce pobytu. Lakiery też za niedługo przestaną się mieścić w swojej kryjówce. Usłyszałam w tym tygodniu takie pytanie od K. na jaki kolor maluje paznokcie na święta, a ja zdałam sobie sprawę, że nie mam zielonego pojęcia. Im większy wybór, tym trudniej się na coś zdecydować.

Jako mała dziewczynka strasznie lubiłam to świąteczne zawirowanie. Wydawało mi się, że trwają wieczność. Czas jakby leciał wolniej. Wszystko miało swoją magię, czar tego radosnego Zmartwychwstania. A teraz? Ciągłe sprzątanie i sprawdzanie czy wszystko zrobiło się idealnie. Pieczenie placków, nawet po kilka razy jeśli coś nie wyjdzie. Wszystko ma być na tip top, a jeśli już takie jest, to trzeba się starać, żeby było jeszcze lepsze. No i w Wielkanoc gdy już człowiek jest naprawdę zmęczony tymi całymi przygotowaniami to albo rodzina przyjedzie w odwiedziny, albo samemu jedzie się do rodziny. Święta są wspaniałe, ale chyba niekiedy zapominamy, że sprzątanie nie jest w życiu najważniejsze. A pieczenie placków tym bardziej ;)

No cóż. Chyba napisałam Wam to co chciałam napisać. Nie wiem, czy będę pisała przez następne dni, bo raczej wątpię, żebym znalazła czas, ale życzenia postaram się zamieścić.

Bisou bisou :*
MS

14:22

Inspirations are everywhere. See it.

Inspirations are everywhere. See it.
Witajcie :)

Niedziela to taki dzień, kiedy odpoczywamy i za bardzo nic nam się nie chce. Przynajmniej ze mną tak jest. Dzień mija jakoś inaczej niż zwykle. Mamy czas na zrelaksowanie się i oddanie wyłącznie przyjemnościom. Postanowiłam umilić Wam ten, jakże słodki czas. Sama jakoś planów na po południe nie mam ale nie zdziwię się jeśli wyląduję na rowerku czy na spacerze :)

Tak, więc zapraszam do relaksowania się i życzę miłej niedzieli :)
 
Irlandzki ksiądz, który na ślubie śpiewa swoją wersję piosenki "Hallelujah"
 
Bruno Mars - Marry you + oświadczyny w Disnayland



 

bisou bisou :*

MS

17:25

Chwile grozy, bo opuściło mnie szczęście. bloglovin

Chwile grozy, bo opuściło mnie szczęście. bloglovin
Hej :)
W tamtym tygodniu jakoś Szczęście się mnie niesamowicie trzymało. Myślałam, że polubiło mnie już na stałe i nie będzie chciało odejść. Wszystko co robiłam było dzięki niemu. Pomagało mi cały czas. Kartkówki, sprawdziany, różnego rodzaju zadania pisaliśmy razem i całkiem nieźle nam to wychodziło. Wróciła K. z miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc i moje Szczęście też przy tym było. Ale teraz odeszło… Nie wiem gdzie i nie wiem dlaczego, ale poszło sobie. A niby stanowiliśmy taką zgraną ekipę. Wręcz związek idealny.
Matura podstawowa z języka angielskiego miała więcej wspólnego z rozszerzeniem niż z podstawą. Dziwnym też trafem mężczyzna mówił cały czas o sobie a w zadaniu pisze „her”. Gedner? To też jest jakieś nienormalne. Na hiszpańskim piszemy ogłoszenia, listy i nie wiadomo jeszcze co, a ja mam wrażenie, że nie umiem podstawowych rzeczy. Uczę się tego języka dopiero drugi rok… Na polskim bierzemy dwie epoki w tym samym momencie i wiem, że nikt nic nie ogarnia. No chyba, że tylko mi się wydaje, że to jest nie do ogarnięcia. A o ciągach geometrycznych już się nawet nie wypowiem. Dno i tyle.
Takie tam szkolne zmartwienia. Wszyscy, którzy przez to przechodzili pomyślą sobie teraz, że to była pestka, że życie dopiero później pokaże nam na co je stać. Tylko jeśli akurat jesteśmy w naszym marnym życiu na etapie narzekania na szkołę, to wydaje nam się, że to jedyne słodkie zmartwienia jakie mamy.
Tak się tylko chciałam podzielić tymi moimi przemyśleniami. Czasami nachodzi mnie taka straszna chęć napisania czegoś bez ładu i składu. Tak po prostu od serca. Nawet nie zastanawiając się czy kogoś to zainteresuje. No bo może akurat ktoś ma podobne przemyślenia i problemy jak ja? Może chcielibyście się nimi podzielić? Śmiało. Chętnie poczytam trochę w komentarzach.
Ale oczywiście nie znaczy, że nie mam dobrego humoru. Ten akurat mnie nie opuszcza :)
A tak w ogóle, to pojawiłam się na bloglovin’ i serdecznie zapraszam do obserwowania I am Journalist :)

 
bisou bisou :*
MS

20:24

Maybelline SuperStay Better Skin - recenzja

Maybelline SuperStay Better Skin - recenzja
Hej :)
Wiem, że na ten post wyczekiwałyście (raczej kierowany jest do dziewczyn) bardzo długo, dlatego też nie będę przynudzać tylko od razu biorę się za recenzję.
Opis producenta:
Podkład Better Skin pierwszy podkład, który działa dla nieskazitelnego wyglądu skóry natychmiast i lepszej skóry już po 3 tygodniach. Czas pożegnać nierówności, przebarwienia czy szarość cery i przywitać skórę widocznie gładszą, ze zredukowanymi przebarwieniami, niczym odnowioną skórę. Przy regularnym stosowaniu innowacyjna formuła z Actyl C redukuje nierówności, zaczerwienienia oraz szarość cery. 78% kobiet potwierdza lepszy wygląd skóry.
Cena: 40zł / 30ml (na promocji za 28zł)
Przepraszam, że nie ma składu, ale nigdzie na Internecie go nie znalazłam, a w chwili gdy piszę ten post nie mam przy sobie tego podkładu, bo został w Rzeszowie.
Moja opinia:
Konsystencja i opakowanie: Konsystencja jest bardzo lekka. Niczym krem BB. Rozprowadza się bardzo szybko, nie tworzy efektu maski i oczywiście nie klei się. Kosmetyk znajduje się w szklanym opakowaniu z pompką.
Zapach: Zapach bardzo szybko ulatuje i jest tai typowo podkładowy.
Działanie: Hmm… Na początku odniosę się do tego niby poprawienia wyglądu skóry. Wydaje mi się, że nie jestem w stanie tego jeszcze dogłębnie ocenić. Stosuję go od jakichś dwóch tygodni i nie zauważyłam specjalnych zmian. Może też dlatego, że mojej skory nie trzeba poprawiać. Mój kolor to 005 light beige. Jestem osobą o bardzo jasnej cerze, o chłodnym odcieniu. Typ cery – mieszany. Piszę to dlatego, żebyście wiedziały do jakiego typu cery go polecam. Gdy nakładam ów podkład na twarz skóra staje się, jakby bardziej odżywiona, można powiedzieć – promienista. Matowy efekt jest bardzo widoczny. Nie musimy dodatkowo używać pudru sypkiego. Podkład nie ciemnieje w ciągu dnia na twarzy, co uważam za najważniejszą zaletę. Nie tworzy efektu maski, wręcz w ciągu dnia w ogóle nie czujemy go na twarzy. Czasami zapominam, że w ogóle się malowałam, bo go nie czuję. Dopiero przejrzenie się w lustrze oznajmia mi, że mam go na skórze. W ciągu dnia (tak po 6 godzinach) skóra zaczyna się lekko świecić. Na początku jakoś specjalnie tego nie zauważyłam, ale lekkie przypudrowanie załatwi sprawę. Ważną sprawą jest też krycie niedoskonałości. Myślę, że z tym sobie idealnie radzi. Jeśli ktoś wymagałby jakiegoś niesamowitego krycia to wystarczy punktowo nałożyć drugą warstwę. Myślę, że to wystarczyłoby w zupełności.
Wydajność: Trudno mi to określić, ale przez dwa tygodnie nie zauważyłam jakiegoś ubytku.
Ocena: 5/5!
 


 
Podsumowując, na pewno będę do niego wracać, bo ogólnie bardzo polubiłam podkłady i kremy BB od Maybelline Obecnie jest to mój faworyt.
PS. Te gąbeczki do makijażu dostałam w hebe w promocji do podkładu :)
Bisou bisou :*
MS

17:25

Blogger zwariował + prezentacja lakierów i Huawei.

Blogger zwariował + prezentacja lakierów i Huawei.


Witajcie moi kochani Czytelnicy! :)
W dzisiejszym poście będzie taki mały misz masz. Jest oburzenie zachowaniem Blogspot’u, a raczej Google, odrobina zachwytu nowymi lakierami, spódniczką i trampkami, i euforia związana z kupnem telefonu.
Zacznijmy od tego nieszczęsnego bloggera. Zazwyczaj w weekend zawsze mam czas na odwiedzanie nowych blogów. Wiadomo, że jeśli któryś z nich mi się spodoba to dodaje go o obserwowanych. Problem pojawia się właśnie w tym momencie gdy chce to zrobić. Nie wiem czy zauważyłyście, ale od jakiegoś czasu nie działa przycisk obserwatorów. Lista czytelnicza jeszcze istnieje, ale trzeba dodawać adres URL, a z tym jest trochę więcej roboty. Natrafiłam ostatnio na jakimś blogu na takie coś i postanowiłam Wam ułatwić tym życie…
Wchodzimy w Układ, dodajemy gadżet HTML/JavaScript i wklejamy w nim o to: 
<a href="http://www.blogger.com/follow-blog.g?blogID=8544308960502177815 "> Obserwuj przez GFC </a>
Tą część „Obserwuj przez GFC” możecie sobie zmienić. Ja się na razie męczę jak dodać zdjęcie, ale mam nadzieję, że kiedyś do tego dojdę. Ogólnie efekt jest taki:
 
Po dodaniu takiego gadżetu każdy z czytelników po kliknięciu w niego w łatwy sposób przeniesie się na tę stronę:
 
Świetny sposób na szybkie obserwowanie :)
Dzisiejszy dzień nie należy do najprzyjemniejszych. Jest tak przeraźliwie zimno, że coś okropnego. No a ja w takie zlodowaciałe zimno wybrałam się z rodzinką na zakupy. Miały być tylko trampki, ale wyszło na to, że kupiłam jeszcze spódniczkę, trzy lakiery i cień do powiek. Z lakierami i cieniem poszłam na straszliwego spontana. Była jakaś promocja w drogerii natura. Dosyć duża, więc czemu by się nie skusić? Zrobiłam jeszcze małe zestawienie lakierów, które mam w swojej kolekcji, więc na zdjęciach sobie troszkę pooglądacie.


1. Avon
2. miss sporty
3. Lovely
4. Rimmel
5. Misslyn
6. Manhattan

 7. Wibo
8. Revlon
9. nie wiadomo
10. Sensique
11. Simple Beuty
12. essence, art. de Lautrec, Astor, Sally Hansen, Catrice, Simple Beuty, Golden Rose
No i na koniec dodam jeszcze, że kupiłam sobie nowy telefon. Właściwie to umowa mi się kończy w plusie dopiero w październiku, ale dzwonią do mnie już od miesiąca. Nie zamierzałam zmieniać operatora, bo w ogóle by mi się to nie opłacało, dlatego też przedłużenie umowy jest jak najbardziej naturalnym odruchem. Tak, więc padło na smartphone Huawei i miejmy nadzieję, że wytrzyma przynajmniej dwa lata.
Bisou bisou :*
MS


<a href="http://www.bloglovin.com/blog/12063683/?claim=kkwmn6tgxjr">Follow my blog with Bloglovin</a>

17:18

Małe, kobiece szczęśliwostki.

Małe, kobiece szczęśliwostki.

Tyle spraw, tyle rzeczy, tyle inspiracji zaprząta mi głowę i chciałabym się tym wszystkim z Wami podzielić, ale ciągle brakuje mi tego czegoś co nazywamy czasem. Jak już wspominałam od paru tygodni czekam tylko na weekend i staram się żeby trwał jak najdłużej. Chyba ta wiosna tak na mnie teraz działa…
Pisałam kiedyś o zakupach, że są strasznie męczące, że zabierają nam drogocenny czas, którego i tak w zasadzie nie mamy itp. Są jednak takie rzeczy, które kupujemy z przyjemnością. U mnie takimi szczęśliwostkami są lakiery do paznokci. Gdy jest jakaś warta uwagi promocja to tak właściwie zastanawiam się tylko nad kolorem, który mam wybrać. Lubię urozmaicać swoje szare życie i wprowadzać do niego promyki słońca.
Złapałam fioła na punkcie Misslyn i w kupowaniu tych lakierów dopiero się rozkręcam, ale kupiłam w tym tygodniu Revlon, ponoć pachnie po wyschnięciu. No zobaczymy jak to wyjdzie, chociaż nie chce mi się wierzyć w jakiś cudowny zapach.


A Wy macie jakieś małe szczęśliwostki, które sprawiają, że dzień staje się piękniejszy?
PS. Za niedługo  pojawi się recenzja podkładu Maybelline SuperStay Better Skin. Serdecznie zapraszam.
Bisou bisou :*
MS

16:34

Hello April! Czas zacząć się ruszać.

Hello April! Czas zacząć się ruszać.
Witajcie :)
 
Dni od poniedziałku do piątku zlewają się w jedną całość. Właściwie odróżniam je wszystkie po zajęciach w szkole, ale tylko po tym. Byle do weekendu. Wtedy zawsze się coś ciekawego dzieje. Ostatnio wyciągnęłam rower, odkurzyłam go trochę i postanowiłam sobie pojeździć. Niestety zauważyłam, że moja forma jest zerowa. A nawet na poziomie -1. Chyba będzie trzeba coraz częściej robić przejażdżki i za każdym razem wybierać dłuższą trasę.
Nienawidzę tego zimowego zastoju. Później ciężko jest się zebrać do jakichkolwiek ćwiczeń. No wiem, że są jeszcze siłownie, ale trzeba mieć jeszcze na nie czas. Na wakacjach praktycznie codziennie jeżdżę. Staram się robić minimum kilkanaście kilometrów nawet jeśli nie mam zbytnio czasu. Wydaje mi się, że sport jest bardzo ważny w życiu. Nie mówię oczywiście o nie wiadomo jakim wysiłku, tylko o prostych, lekkich ćwiczeniach, które naprawdę każdy da radę zrobić.
A tak z mojego życia to… Ten tydzień jest znakomity. Szczęście przyczepiło się do mnie już w niedzielę i nie chce odejść. A może to ja nie chcę go wypuścić z rąk? Mniejsza z tym. Pasuje mi ten stan gdy wszystko się udaje.
 

Uprawiacie jakieś sporty? Poprawiacie swoją kondycję? Piszcie w komentarzach :)
Bisou bisou :*
MS
Copyright © 2016 I am Journalist , Blogger