14:19

Organizacja mieszkania oczami studentki

Organizacja mieszkania oczami studentki
Witajcie! Dzisiejszy post będzie trochę bardziej praktyczny i taki bardziej DIY. Już Wam wszystko wyjaśniam. Rozpoczyna się czas studiów. Większość młodych ludzi jest właśnie w trakcie pakowania się czy też w drodze do nowych wynajętych mieszkań z dala od domu. W tym roku ja i moi znajomi rozpoczynamy studia. Niektórzy nawet już dzisiaj mają wykłady. A kiedy ja się wyprowadzam? Właściwie to robię to co roku od trzech lat, więc nie robi to na mnie większego wrażenie. Cały czas to samo stare miasto, to samo mieszkanie, ci sami lokatorzy. W moim przypadku nic się drastycznie nie zmieniło, ale już kombinuję co by tu zmienić. Może coś dokupić? Może coś wyrzucić? Fakt jest faktem, że po licealnym życiu trzeba będzie zrobić wielkie, generalne porządki. Dlatego chciałabym Wam pokazać kilka pomysłów na zorganizowanie życia w mieszkaniu :)













A Wy jesteście w trakcie studiowania? A może jeszcze przed, lub już po? 
Czekam na Wasze odpowiedzi w komentarzach :)

Bisou bisou :*
MS

09:56

Niedziela z Yankee Candle - Madagascan Orchid

Niedziela z Yankee Candle - Madagascan Orchid
Cześć. Zawitała do nas prawdziwa jesień w całej swej okazałości. Cokolwiek by to miało znaczyć. Po prostu jest szaro buro i ponuro. Nic się nie chce robić. Ja dzisiejszy dzień mam zamiar spędzić na czytaniu "Plotkary". Tak tak, wzięłam się za nową książkę. Do tego może coś pokombinuję na blogu. Ostatnio całkiem nieźle mi idzie z html'em. Mam tylko nadzieję, że nic nie poprzestawiam :)

Ale skoro już mamy taką jesienną szarówkę to zapraszam Was na recenzję czegoś, co jest ewidentnym must have podczas jesiennych wieczorów. 

YANKEE CANDLE 
MADAGASCAN ORCHID


Od producenta:
Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Intensywny i intrygujący aromat białej orchidi z Madagaskaru, która kwitnie tylko przez jeden dzień.

Moja opinia:
Długo zastanawiałam się co przypomina mi ten zapach. Na początku delikatny, przyjemny, z czasem jednak duszny i drażniący. Odpowiedź przyszła sama. Nawet nie musiałam się nad tym wysilać. Na pierwszy plan wysuwa się zapach kwiatów. Nie wiem jakich ale przypuszczam, że to owa orchidia. Nie mniej jednak głębiej czuć zapach kremu Nivea. Może zwolennicy tego wosku będą chcieli mnie udusić za takie porównanie, ale ja to właśnie czuję. Klasyczny krem Nivea. Nie wiem dokładnie czy lubię ten zapach. Są dni kiedy naprawdę bardzo mi się podoba. Tak nieziemsko otula. Ale są też dni kiedy mój nos tego zapachu nie toleruje. Aż sama nie wiem co na ten temat myśleć :)


Gdzie kupić?
Wosk możecie nabyć w sklepie internetowym Goodies.pl. Cena to 7 zł za 22g.

Miałyście ten wosk? Co o nim myślicie?
Piszcie w komentarzach :)

Bisou bisou :*
MS

10:15

KOBO professional Eyeshadow Base

KOBO professional Eyeshadow Base
Hej! Skończyłam. Przeczytałam wszystkie siedem części przygód Harry'ego Potter'a i jestem oszołomiona. Naprawdę nie przypuszczałam, że te książki mogą być tak niesamowite. Film nawet się nie umywa. Aż szkoda mi, że już skończyłam. Szczerze przeczytałabym sobie jeszcze ze dwie części. No ale cóż, wszystko się kiedyś kończy. Może teraz wyszukam sobie coś nowego do czytania :)
Ale tak właściwie to dzisiaj przychodzę do Was z recenzją mojej jedynej i ulubionej bazy pod cienie :)

KOBO professional Eyeshadow Base

Od producenta:
Wygładzająca i utrwalająca baza pod cienie MONO EYE SHADOW i FASHION EYE SHADOW. Poprawia intensywność koloru i ułatwia aplikację.


Moja opinia:
Żadnych cieni Kobo nie posiadam, ale kupiłam tą bazę przed studniówką. Niestety moje powieki lubią robić się tłuste i za chwilę cały cień po prostu znika i pojawia się we wszystkich możliwych zagłębieniach powiek. Chciałam coś z tym zrobić, więc sięgnęłam po pierwszą lepszą bazę do oczu i zaczęłam testowanie. 

Nigdy żadnej bazy nie używałam, więc zbytnio porównania nie mam. Ale chyba już innej nie będę mieć, bo ta w 100% mnie zadowala. Cienie mają wyrazistszy odcień jeśli je na nią nałożymy. Utrzymują się bardzo długo na powiece. Nie powiem Wam ile bo to chyba zależy też od temperatury. Jeśli w otoczeniu jest 30 stopni to wiadomo, że makijaż zaraz nam spłynie. Nie mniej jednak nie miałam z tą bazą żadnych problemów nawet przy takich temperaturach. Ma dość dziwny zapach. Nie wiem czy inne bazy też tak mają, ale w zasadzie mi on nie przeszkadza. Szybko się ulatnia, więc nie jest szkodliwy. Konsystencja jest taka kremowa, idealnie się rozprowadza i szybko wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy. Kolor lekko perłowy.

Do kupienia jest tylko w drogeriach Natura z szafą kobo. 
6g - 16,99 zł

Studniówkę przetrzymała, więc dla mnie jest idealna. Do tego jest super wydajna. Używam jej zawsze wtedy gdy nakładam cienie (jakiś raz w tygodniu w porywach do dwóch). Mam ją od stycznia i jeszcze się nie skończyła :D



Miałyście tą bazę? Polecacie? A może wolicie z innej firmy? 
Piszcie w komentarzach! :)

Bisou bisou :*
MS

19:27

Jesienne rozważania na bzdurne tematy

Jesienne rozważania na bzdurne tematy
Hej :)


Wszystko szybko się zmienia. Za niedługo rozpoczynam nowy rozdział w moim życiu o czym zbytnio nie myślę, bo pojawiły się nowe komplikacje. Ale wiem, że wszystko jest tak jak być powinno. W końcu wiem co chcę robić i jestem w 100% zdeterminowana aby to osiągnąć. Nie wiem tylko jak wypadną mi zajęcia ale modlę się w duchu o jeden dzień wolny i o jakiś normalny harmonogram. Wiem jednak, że w życiu nie jest wcale tak jakbyśmy chcieli aby było. Wszystko jednak idzie w dobry kierunku.

Jak już widzieliście na moim blogu zakończyło się pierwsze rozdanie a ja nie mogę się z tego otrząsnąć. Nie miałam pojęcia, że to jest aż tak fajne. Wiem, wiem. Bloggerki w ten sposób zdobywają obserwatorów. Muszę Wam się jednak przyznać, że odwiedziłam kilka blogów i zaczęłam je regularnie komentować (oczywiście o ile czas mi na to pozwala). Tyle wspaniałych dziewczyn, notek, recenzji, uwag odnośnie życia. Nie myślałam, że mogę zdobyć tak miłe doświadczenie dzięki małemu rozdaniu. Oczywiście przesyłka już została wysłana do zwyciężczyni bezpośrednio ze sklepu i mam nadzieję, że szybko do niej dotrze. Nie mogę się już doczekać, aż zrobię kolejne rozdanie :)


Chaos, który zapanował na moim blogu wraz z jesienią wcale mi się nie spodobał. Te żółte i czerwone liście na headerze tak bardzo przykuwające uwagę mnie jakoś rozpraszały. Nie wiem dlaczego ale nie mogłam się w tym odnaleźć. Postanowiłam uciec w troszkę bardziej stonowane kolory. Wprawdzie jedna kulka jest wyżej a druga niżej, ale zauważyłam to dopiero po przerobieniu napisu a nie miałam czasu tego poprawić. Mam nadzieję, że takie coś Wam się spodoba. Mi zdecydowanie bardziej odpowiada taki porządek :)

Miłego wieczoru :)

Bisou bisou :*
MS

09:29

Wyniki Rozdania!

Wyniki Rozdania!
Hej! :)

Kochani mamy zwycięzce! Nie tak dawno zakończyło się rozdanie na moim blogu, a ja dokładnie podliczyłam wszystkie Wasze punkty. Przyznam się szczerze, że trochę czasu mi to zajęło, ale cieszę się, że ktoś z Was będzie dzisiaj bardzo szczęśliwy. Taka mała rzecz a na pewno dziewczyna się rozpromieni. Przypominam, że do wygrania była paletka 12 cieni do powiek marki Freedom Makeup. Wylosowałam pewną liczbę i o to co mi wyszło. 


Tak, więc nagroda wędruje do...


Serdecznie gratuluję zwyciężczyni i już piszą do niej maila. Oczywiście na odpowiedź czekam 3 dni :)

Bisou bisou :*
MS

09:13

Yankee Candle Serengeti Sunset

Yankee Candle Serengeti Sunset
Hej!

Zapachy, aromaterapia, coś od czego niektórych bardziej boli głowa niż jest to dla nich przyjemne. Osobiście zawsze używałam świeczek zapachowych, ale sława jaka towarzyszy woskom Yankee Candle dopadła również i mnie i nie mogłam się powstrzymać aby ich nie kupić. Z woskami nie mam zbyt dużego doświadczenia. Przygoda z nimi właśnie się dla mnie rozpoczęła, dlatego też chciałabym dzisiaj zrobić recenzję jednego z nich. 

YANKEE CANDLE
SERENGETI SUNSET




Od producenta:
Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Uwodzicielski aromat słodkich owoców, cytrusów, kwiatów lotosu i bursztynu przenoszący nas na afrykańskie Serengeti o zachodzie słońca.


Moja opinia:
Nie do końca jestem pewna czy zapach jest rześki. Powiedziałabym raczej, że dość ciężki i intensywny. Pachnie dojrzałymi egzotycznymi owocami. Zdecydowanie z tą wonią można się przenieść na afrykańskie tereny. Wosk topi się bardzo szybko a zapach wypełnia całe pomieszczenie. Odłamałam mały kawałek i topiłam go już z cztery razy i cały czas pachnie tak samo intensywnie. Dla mnie jest to zbyt ciężki zapach, ale mojemu chłopakowi się podoba. Woń utrzymuje się bardzo długo w pomieszczeniu a wosk wystarcza na wiele użyć. 


Gdzie kupić i za ile?
22g wosku kosztuje 7 zł i można go kupić na Goodies.pl


Miałyście ten wosk? Lubicie? A może polecacie inne zapachy? 
Piszcie w komentarzach :)

Bisou bisou :*
MS

14:05

DIY - balsam do ust

DIY - balsam do ust
Witajcie!

Zbieram się do tego od jakiegoś miesiąca. Kiedyś przy oglądaniu YT czy też Pinterest zauważyłam kilka fajnych DIY na temat tego jak zrobić balsam do ust. Jest zdecydowanie lepiej jeśli wiemy co nakładamy na usta a wykonanie takiego kosmetyku jest dziecinnie proste. Chciałam jednak aby mój balsam miał w sobie troszkę więcej wartościowych rzeczy, więc musiałam najpierw wszystko skompletować. 


Czego będziemy potrzebować?
1. Wazelina - świetna baza do wszelkiego rodzaju kosmetyków, dodatkowo idealnie ochroni nasze usta jesienią czy też zimą.
2. Olej kokosowy - zawiera w sobie dużo witamin, ładnie pachnie i nawilża, jak również zabezpiecza usta. 
3. Witamina E - zawiera filtry UV, opóźnia proces starzenia się skóry. Posiada właściwości odżywcze, regenerujące i nawilżająco-natłuszczające.
4. Szminka - maleńki kawałek szminki nada balsamowi delikatny kolor.
5. Łyżka i łyżeczka.
6. Świeczka.
7. Pojemniki na balsamy.

Oczywiście nie musicie dodawać oleju kokosowego czy też witaminy E, ale ja chcę troszkę odżywić moje usta. Możecie skompletować kompletnie inne rodzaje składników. 





Jak to połączyć?
Na dość dużą łyżkę nakładamy wazelinę i olej kokosowy w proporcjach 1:1, 3-4 krople witaminy E i mały kawałek szminki. Ja wybrałam takie, których nie używam, bo źle się rozprowadzają na ustach, a sądzę, że w balsamie sprawdzą się idealnie. 

Zapalamy świeczkę. Trzymamy łyżkę nad płomieniem mieszając miksturę końcem małej łyżeczki, tak aby się wszystko rozpuściło. Wiadomo, że nie gotujemy tego, bo nasze składniki mogłyby stracić wartości odżywcze. Gdy już wszystko dobrze się nam rozpuści  i połączy (najgorzej jest z szminką) wlewamy nasz balsam do okrągłych pojemniczków. Wstawiamy do lodówki. Gdy już zastygnie cieszymy się idealnym balsamem odżywczym! :)





Gdzie kupić składniki?
Wazelina - Rossmann/apteka, ja swoją kupiłam w Rossmannie
Olej kokosowy - Goodies.pl
Witamina E - apteka
Pojemniki na balsamy - Rossmann/allegro



Mam nadzieję, że spodobał Wam się taki post. W zasadzie nigdy nie robiłam takich DIY, ale bardzo mi się to spodobało. Dajcie znać czy robiliście coś takiego! :)

Bisou bisou :*
MS

09:56

Jesienne dekoracje

Jesienne dekoracje
Hej!

Kochani jesień jest już u nas w całej okazałości. Też ją czujecie? Wiem, że każdy z nas ma swoją ulubioną porę roku, ale ja staram się w każdej coś dobrego dostrzec. Jesień kocham za barwy. Niesamowite są. Nie wiem czy kiedykolwiek byliście w Bieszczadach o tej porze roku. Ja byłam bo akurat mam niedaleko i od tamtej pory uwielbiam te wszystkie barwy i to miejsce szczególnie jest mi bliskie. Pomarańcze, żółcie, czerwienie, brązy... Niesamowite jak przyroda potrafi nas zaskakiwać. Dlatego też chciałabym Wam pokazać kilka jesiennych inspiracji. Takich kolorowych znalezionych na Pinterest. Myślę, że Wam się spodobają. 

Tak, więc Wy rozkoszujcie się tymi oto obrazkami a ja muszę się zająć moim rozdaniem. Szczerze nie zdawałam sobie chyba sprawy ile z tym jest roboty. Przypominam, że rozdanie trwa do piątku :)












Bisou bisou :*
MS

Copyright © 2016 I am Journalist , Blogger