11:30

Siostra Garniera, czyli L'oreal oczyszczający płyn micelarny

Siostra Garniera, czyli L'oreal oczyszczający płyn micelarny
Hej!
Niedziela przepiękna i aż chce się gdzieś wyjść. Ja niestety jestem wykończona po wczorajszym ognisku i chyba większą część niedzieli po prostu prześpię. No ale cóż. Tak to już bywa. Dzisiaj chciałam Wam napisać o produkcie, który dosłownie dzisiaj wykończyłam i uświadomiłam sobie, że pasowałoby napisać jakąś recenzję. 

L'OREAL oczyszczający płyn micelarny skóra sucha i wrażliwa


Od producenta:


Opakowanie: 

Plastikowa buteleczka. Praktyczna z zamknięciem na "klik". Mieści w sobie 200 ml przeźroczystego płynu.

Działanie: 

O co mi chodzi z tym tytułem posta? Zaczęłam używać tego płynu zaraz po tym, jak wszystkim już dobrze znany różowy płyn micelarny z Garniera, skończył się w mojej kosmetyczce. Micel z L'oreal łudząco przypominał mi swojego poprzednika. Do tego stopnia, że właściwie nie widziałam między nimi różnicy. Postanowiłam zerknąć na skład. Co się okazało? Jest taki sam! Dokładnie wszystkie te same składniki. Dwa są tylko zamienione kolejnością, co w ogóle nie jest wyczuwalne. I nad czym się tutaj rozpisywać skoro działanie jest takie same? Odsyłam Was do mojej recenzji płynu micelarnego 3w1 z Garniera. KLIK



Dostępny w prawie każdej drogerii.

Tak szczerze, to troszkę się zawiodłam. Nie chodzi mi tutaj o samo działanie, bo produkt jest naprawdę świetny, ale jako blogerka lubię po prostu odkrywać kompletnie inne kosmetyki. A tu taka niespodzianka.




Którego z tych płynów używałyście? :)

Bisou bisou :*
MS

13:01

O wyborze podkładu mineralnego słów kilka...

O wyborze podkładu mineralnego słów kilka...
Hej!
Swego czasu w blogosferze było dosyć głośno na temat podkładów mineralnych. Bardzo dużo się o nich mówiło. Do tego tematu jednak ja zawsze byłam nastawiona dosyć sceptycznie. Co może mi dać podkład, który jest tak naprawdę w formie pudru? Nie wiedziałam na ten temat kompletnie nic. Myślałam, że u mnie na pewno się one nie sprawdzą, ale gdzieś tam jakaś ciekawość zawsze była. Wiadomo. Jak to u każdej blogerki. Gdy tylko pojawi się coś nowego chcemy to mieć. Nie po to, żeby się tym chwalić, a raczej z czystej babskiej ciekawości.

Tak też było i ze mną. A odkąd oglądnęłam filmik Red Lipstick Monster na temat podkładu mineralnego z Lily Lolo musiałam jakiś wypróbować. Nie tak dawno robiłam zamówienie na Minti Shop. Dokładnie właśnie tam, ponieważ zależało mi na próbkach a na Cocolicie ich nie było. Podkłady mineralne są niestety dosyć drogie a ja mam dar do wybierania nie takich odcieni jakie powinnam wybrać. Zdecydowałam się na trzy próbki:

  • Annabelle Minerals Beige Cream
  • PIXIE Amazon Gold Soft Muslin
  • PIXIE Love Botanicals Almond Milk

Zanim jednak je wybrałam przejrzałam sobie strony internetowe owych firm: pixiecosmetics.pl oraz annabelleminerals.pl. Na Pixie jest świetny poradnik kolorystyczny. Wszystko tak fajnie opisane, że od razu wiedziałam co wybrać. 

Struktura i nakładanie:

Na początku kompletnie nie wiedziałam jak się za to zabrać. Tekstura jest zupełnie inna. Niby proszek ale taki zbity. Po dotknięciu palcem staje się taki kremowy. Nie wiem czy lepiej go nakładać palcami czy pędzlem. Może dlatego, że chyba pędzel mam do tego nieodpowiedni. Na początku podkład nakładałam pędzlem, ale "wykończeniówkę" musiałam zrobić palcami.

Nakładanie na sucho: wszystko mam wokół siebie. Na mokro: jakiś dziwny jest. Jeszcze ten zapach. Taki... Nawet nie wiem jak to określić. Jak rdza czy coś w tym stylu. 

Ale jednak... Na początku używałam Soft Muslin, później Beige Cream a na końcu Almond Milk. Gdy już doszłam do Almond Milk trochę się wprawiłam. Wszystko wymaga czasu. 


Wykończenie:

Coś jest w tych podkładach co przyciąga. Mnie urzekły wykończeniem i wytrzymałością. Wykończenie matowe, ale mają w sobie delikatne drobinki, które pod słońce odbijają światło. Są naprawdę dyskretne, ponieważ ja zauważyłam je dopiero robiąc zdjęcia. Takie rozświetlenie naprawdę mi się podoba. Do tego nie świecę się po nich. A makijaż utrzymuje się na twarzy bez pudru ryżowego przez cały dzień, co przy innych podkładach jest tylko marzeniem. Dodatkowo nie rolują się i nie ścierają, ale za to są naprawdę łatwe do usunięcia płynem micelarnym. Skóra jest aksamitna i od razu widać, że oddycha. Makijaż jest naturalny a krycie średnie. Można je jednak stopniować i to całkiem nieźle. 

Plusy:

  • perfekcyjny makijaż
  • naturalny wygląd
  • matowy efekt
  • wytrzymałość
  • nie ścierają się
  • nie rolują
  • skóra oddycha
  • ogromna gama kolorystyczna
  • w ogóle nie czuć ich na twarzy
Minusy:
  • cena
  • zapach (ale dla niektórych może to być plus, bo przynajmniej produkt jest naturalny)



Kolorystyka:

Annabelle Minerals Beige Cream

  • pokładałam w nim największe nadzieje, ale niestety. Kolor wybrałam beznadziejny. Nie dość, że za jasny (co mnie bardzo zdziwiło) to jeszcze w tonacji różowej. Zdecydowanie nie dla mnie.
PIXIE Amazon Gold Soft Muslin
  • Już troszkę lepszy od poprzednika, ale nadal za jasny. To jeszcze nie jest to, ale odcień bardzo neutralny. Wielu dziewczynom podszedłby ten kolor. 
PIXIE Love Botanicals Almond Milk
  • Strzał w 10! Nie spodziewałam się tego, ponieważ odcień ten jest przeznaczony do karnacji bardzo jasnej, neutralnej z domieszką tonów oliwkowych. Zawsze miałam problem z doborem odcienia podkładu. Albo wybierałam zbyt różowe tony, albo zbyt żółte. Ten kolor jest idealny. W końcu żadnego odcięcia z szyją. 
Pod światło


Cena: 

Annabelle Minerals

  • 4 g - 34,90 zł
  • 10g - 59,90 zł
Pixie
  • 6,5g - 89 zł
Niestety cena nie zachwyca. Poszukam jeszcze w Annabelle czy jest tam odpowiednik Pixie Almond Milk, a jak nie to niestety będę musiała zainwestować kiedyś w podkład idealny :)

Czy próbowałyście kiedyś używać podkładów mineralnych? 
Jakie są Wasze odczucia? :)

Bisou bisou :*
MS

11:30

SORAYA odświeżający płyn micelarny - 3xNIE

SORAYA odświeżający płyn micelarny - 3xNIE
Hej!
Niby taki piękny dzień, a zimno okropnie. Nie wiem jak u Was ale u mnie jest naprawdę przerażające zimno. Wyszłam na zewnątrz tylko raz i szczerze się zastanawiam czy to powtórzyć. A pasuje jeszcze pojechać do Rzeszowa. Moja dzisiejsza recenzja też nie będzie zbyt ciepła. A dlaczego? Przekonajcie się same :)

SORAYA

odświeżający płyn micelarny



Od producenta:


Skutecznie usuwa sebum i zanieczyszczenia z powierzchni skóry. Efektywnie zmywa makijaż, a jednocześnie jest łagodny dla skóry i oczu, nie powodując szczypania i zaczerwienienia. Płyn pozostawia skórę odświeżoną i matową. Jest komfortowy w stosowaniu, nie pozostawia uczucia lepkości, doskonale przygotowuje cerę do dalszej pielęgnacji.
Formuła PhysioClean:
-Hydrolipidowe micele-umożliwiają skuteczny i łagodny demakijażu oraz chroni płaszcz hydrolipidowy. 
-Fizjologiczne pH łez.
-Ekstrakt z kwiatu pomarańczy, który działa odświeżający i kojąco.
Nie zawiera kompozycji zapachowej, parabenów,alkaholu i barwników. 

Moja opinia:

Owy micel został zakupiony przez czysty przypadek, bo akurat był w promocji a ja na już potrzebowałam czegoś do zmywania makijażu. Teraz wiem, że nie wolno tak kupować kosmetyków. No więc tak... Zwyczajny micel w zwyczajnym opakowaniu. Niczym się nie wyróżnia. Zapach... Niby kosmetyk go nie posiada, ale fakt jest faktem, że dla mnie pachnie i to dość nie przyjemnie. Najgorsze jest to, że później czuję ten zapach na swojej buzi. Wcale mi się to nie podoba. Do tego skóra po jego użyciu jest taka kleista i mocno ściągnięta. Długo utrzymuje się to uczucie na skórze. Czy dobrze czyści? Hmm.. Z makijażem oczu radzi sobie tak o. Fakt, że nie szczypie, ale nie zmywa wszystkiego do końca. Trzeba się nieźle namęczyć, żeby osiągnąć zadowalający nas efekt. Z podkładem też sobie nie radzie. Nawet z lekkimi kremami BB. Osobiście makijaż zmywam mydłem glicerynowym z Białego Jelenia, a tego okropnego micla używam tylko i wyłącznie do ewentualnych poprawek jeśli na przykład nie dokładnie zmyję makijaż z oczu. 

Pojemność: 200 ml
Cena: 11,49zł

Tak, więc podsumowując nie polecam. Wiem, że jest często w Rossmannie w promocji a micel z Garnier'a jest prawie dwa razy droższy, ale szczerze, wolę już dopłacić niż się męczyć. 

PS. Niestety recenzję napisałam jeszcze zanim oddałam laptopa do naprawy i zdjęcia przepadły, a nie mam już opakowania, bo na szczęście to paskudztwo już się skończyło :)

A jakich produktów do zmywania makijażu Wy używanie?

Bisou bisou :*
MS

16:38

Co wybrać na Dzień Matki? - kilka pomysłów

Co wybrać na Dzień Matki? - kilka pomysłów
Cześć!
Na razie na blogu się pojawiam. Nawet dosyć systematycznie. Niestety zbliża się sesja i zawrót głowy murowany. Już w tym momencie nie mam zbytnio czasu na cokolwiek a co to dopiero będzie później? Cóż. Jakoś dam radę. Muszę. 
W tej całej gonitwie jednak trzeba znaleźć czas dla najwspanialszej osoby na świecie. No cóż kochani, zbliża się Dzień Matki. Moja mamcia w maju dodatkowo obchodzi jeszcze imieniny i urodziny. Zazwyczaj robię jej jeden duży prezent na trzy święta. W tym roku nie do końca jeszcze wiem co kupić, ale może coś wymyślę. Mam nadzieję, że pomoże mi w tym ta oto lista, a może i Wam coś w oko wpadnie. Wszystkie produktu pochodzą ze sklepu internetowego Goodies.pl.



1. Świece i woski. 
Świetny sposób na relaks i odprężenie dla naszych mam. Nie tak dawno pojawiła się nowa kolekcja YC, więc myślę, że jest w czym wybierać i każdy znajdzie coś dla siebie. Taka alternatywa dla perfum moim zdaniem.


2. Produkty do pielęgnacji ciała 
Wybrałabym raczej te naturalne z racji tego, iż moja mama jest alergikiem. Zresztą sądzę, że mamy zasługują na to, co najlepsze!


3. Produkty do pielęgnacji stóp
Z racji tego, że moja mama bardzo dużo chodzi wybrałabym dla niej jakieś fajne kosmetyki do stóp, aby mogła się naprawdę odprężyć. 

Wydaje mi się, że jest tyle produktów, iż każdy może wybrać coś dla swojej mamy. Myślałam nad tym, żeby mojej zrobić taki kosmetykowy koszyk. Zobaczymy jeszcze jak to wyjdzie, ale czasu już niestety dużo nie zostało. 
Tak, więc zaglądajcie na Goodies.pl i wybierajcie! :)

Bisou bisou :*
MS

12:31

Haul kosmetyczny - promocyjnie i nie tylko

Haul kosmetyczny - promocyjnie i nie tylko
Cześć!

Nie przypominam sobie żeby kiedyś na tym blogu pojawił się taki post. Może po prostu tak się nie nazywał. Ale przyszedł taki czas, że musiałam go zrobić. Czas też zacząć robić jakieś denka. I to mi chyba lepiej wyjdzie niż haul.
Cóż. Promocje w Rossmannie dały się we znaki. Ale starałam się zachować umiar. Myślę, że mi się udało. Dodatkowo jest kilka rzeczy, które kupiłam online i w Avon. Ok. Do rzeczy. 


Rossmann i Super-Pharm



1. Nivea Masełko do ust kokosowe
Zachęcona wersją malinową postanowiłam sobie kupić kokosowe. Z racji tego, że uwielbiam wszystko co kokosowe to postanowiłam sobie wziąć to małe cudo. 
Cena: 10,99 zł Promocja: ok. 7 zł

2. Nivea Balsam do ust Sun Protect SPF 30
Balsamy do ust uwielbiam z Nivea i miałam już chyba wszystkie. Oprócz nowości. Teraz jednak zdecydowałam się na wersję  ochronną. Czas zacząć dbać o słoneczną ochronę. 
Cena: 9,49 zł Promocja: ok. 5 zł

3. Manhattan korektor do twarzy
Zwykły korektor w płynie taki jaki lubię. Mam go pierwszy raz ale myślę, że się sprawdzi.
Cena: 22,59 Promocja: ok. 11 zł


4. Lovely mascara curling Pump Up
Podobno jeden z lepszych tuszy do rzęs i do tego w świetnej cenie. Zobaczymy jak się sprawdzi.
Cena: 10.99 Promocja: ok. 5 zł

5. miss sporty matowy puder transparentny 
Kupiony pod wpływem chwili. W zasadzie to nie wiem po co. Potrzebny był mi na już. Zobaczymy jak się sprawdzi.
Cena: 12.99 zł Promocja: ok. 6 zł

6. Bourjois City Radiance podkład
Chęć przetestowania takiej nowinki sprawiła, że wzięłam go zamiast podkładu z Astor. Ładnie pachnie, ale nie wiem czy nie jest dla mnie troszkę za ciemny. Dodatkowo posiada ochronę SPF 30.
Cena: 55.99 Promocja: 26.99 zł (Super-Pharm)

Avon

1. Woda toaletowa FEMME 
Od niedawna moja ulubiona. Na początku kupiłam małą perfumetkę i po prostu zakochałam się w niej. Zapach jest delikatny, orzeźwiający a zarazem taki elegancki. 
50 ml Cena: 76.00 zł Promocja: 39.99 zł

2. Woda toaletowa Cherish
Kupiona pod wpływem chwili. Nawet nie wiedziałam jak to pachnie. Ale nie powiem, zapach śliczny. Taki na co dzień. 
30 ml Cena: 48.00 zł Promocja: 12.99 zł


Minti Shop


1. Pixie Minerals Love Botanicals ALMOND MILK
2. Pixie Amazon Gold Mineral Foundation SOFT MUSLIN
Cena: 3.90 zł
3. Annabelle Minerals Beige Cream
Cena: 8.90 zł








Zawsze chciałam wypróbować jakiś podkład mineralny. Niestety są one dosyć drogie i nie zdecydowałabym się kupić w ciemno jakiegoś produktu pełnowymiarowego. Dlatego też postawiłam na próbki. Dzięki temu wybiorę sobie odpowiedni odcień do koloru mojej skóry i kiedyś będę mogła sobie kupić produkt pełnowymiarowy.



4. Invisibobble gumka do włosów
Nie ma jej na zdjęciu bo obecnie mam ją na włosach, ale wierzcie mi na słowo, że skusiłam się na jedną gumkę. Chciałam zobaczyć jak się sprawdzi i właśnie ją testuję. 
Cena: 4.89 zł

To już chyba wszystkie moje nowości. Nie ma tego zbyt dużo, ponieważ staram się wykończyć wszystkie moje zapasy. Kupuję tylko to czego potrzebuję. 

A Wy co wybrałyście na promocjach? :)

Bisou bisou :*
MS

17:08

Sposoby na trądzik - 3 preparaty gotowe do walki

Sposoby na trądzik - 3 preparaty gotowe do walki


Hej! 
Maj. Cóż za piękny miesiąc. Zawsze kojarzy mi się z zapachem kwitnących bzów i jabłoni. Coś pięknego! Jednak nie o zapachach dzisiaj a o trądziku. No cóż. Osobiście z trądzikiem borykam się już ładnych parę lat. Właściwie to nie wiem od kiedy go mam. Miałam z nim naprawdę wiele przygód. Moja pielęgnacja zaczynała się od drogeryjnych preparatów a kończyła na antybiotykach od dermatologa. W obu przypadkach poniosłam klęskę. Stosowanie żeli do mycia, maseczek i jakiś tam zdzieraków typu Nivea czy Garnier jeszcze bardziej pogorszyło sprawę a antybiotyk rewelacyjnie zadziałał na jakieś pół roku/rok. Po tym czasie wysyp wrócił ze zdwojoną siłą. Dobrze, że akurat wtedy wycofali go ze sprzedaży bo pewnie nadal bym go stosowała nie mając o niczym zielonego pojęcia. 

O czym to ja dzisiaj?? A no tak. Trądzik. Chciałam Wam dzisiaj pokazać trzy preparaty do walki z niedoskonałościami. Wcale nie takie głupie kosmetyki/leki jak się może wydawać. Używam ich już jakiś czas i chciałam połączyć ich recenzję w jedną całość. 

Jak się przedstawia moja sprawa z trądzikiem? Wysyp mam tak jakoś raz/dwa razy w miesiącu. Czasami to zależy ode mnie (jedzenie) ale zazwyczaj nie (zmiany hormonalne). Oczywiście takie wypryski długo się goją, dlatego też bardzo mi zależało żeby ten proces przyspieszyć. 

1. Benzacne Lek na trądzik


Od producenta:
Wszystkiego możecie dowiedzieć się na stronie http://www.benzacne.pl.

Technicznie: Żel, maść (nie wiem jak to określić) stosowana punktowo na wypryski, tworzy na nich taką jakby skorupę. Najlepiej jest nałożyć na noc a rano zmyć. Niestety minusem jest tutaj długie zasychanie. 
Lek jest dostępny w dwóch wersjach: niebieska 5% i czerwona 10%. Obie mają po 30g żelu. Ja ten lek stosuję już od dawien dawna więc wybieram wersję silniejszą, ale jeśli ktoś dopiero zaczyna z nim przygodę, to radziłabym wybrać na początek tę 5%-ową.


Moja opinia:
Stopniowo wysusza wypryski. Można go nałożyć dwa razy na dobę. Ja to robię raczej tylko na noc, ale jeśli jest coś czego szybko chcę się pozbyć to czasami w domu nawet w ciągu dnia w tym chodzę. Jego działanie nie jest jakieś spektakularne, bo stopniowe i nieco powolne. Sądzę jednak, że dla wielu dziewczyn, które nie mają aż tak wielkiego problemu z trądzikiem, tylko jakieś tam niewielkie zmiany skórne w trakcie miesiączki, będzie on idealny. Dobrze radzi sobie z krostkami, wysusza je i nie powoduje podrażnienia skóry. 
Dostępność: apteki
Cena: nie wiem dokładnie ile teraz kosztuje ale jakieś kilkanaście zł pewnie. 

2. LIERAC Prescription koncentrat dwufazowy do stosowania miejscowego


Technicznie: Szklana buteleczka z wyraźnie zaznaczonym dwufazowy płynem. A raczej płynem i różowawym osadem na dnie. Produkt nakładamy na skórę patyczkiem kosmetycznym.


Moja opinia: 
Zapragnęłam go mieć gdy tylko przeczytałam opinię na Alina Rose. Szukałam go w kilku aptekach jednak cena czasami przekraczała nawet 70 zł. Online też wcale tanio nie kosztował. Tak, więc czekałam cierpliwie aż będzie mi go dane kupić. W pewnym momencie przeglądając gazetkę hebe zauważyłam, że ten preparat jest tam na promocji za 35 zł. Poszłam i kupiłam. Szczerze powiedziawszy to nie wiedziałam, że linia tych dermokosmetyków jest tam dostępna. 
Działanie jest bardzo dobre. Nie wolno tego mieszać. Zanurzamy patyczek do samego końca buteleczki w tym co w niej się znajduje i miejscowo nakładamy na niedoskonałości. Robimy to tylko na noc. Koncentrat świetnie wysusza wypryski i robi to dosyć szybko. Po kilku dniach nie ma już nic (nawet tych największych potworów, które goiły się miesiącami). Nie powiem jednak, żeby przeciwdziałał bliznom. Nic takiego nie zauważyłam. Ale może po prostu za mało go używam. Zmywa się o wiele lepiej niż Benzacne i również o wiele szybciej zasycha. Zaraz po nałożeniu go mogę iść spać i o nic się nie martwić.
Ten środek polecam na trochę większe wypryski.
Dostępność: drogeria hebe, apteki.

3. KAILAS Ajuwerdyjski krem z himalajskich ziół na problemy skórne. 


Od producenta: Produkt polecany do pielegnacji skóry łojotkowej, trądzikowej, z przebarwieniami. Zalecany także przy problemach z nadmiernie wysuszoną i pękającą skórą oraz przy nadmiernym rogowaceniu skóry. Kilas łagodzi skutki ukąszeń owadów, otarć oraz podrażnień skóry np. po goleniu i depilacji. W tradycji ajuwerdyjskiej stosowany również przy: łuszczycy, hemoroidach, grzybicy, kurzajkach, obarzeniach, odleżynach, opuchnięciach.

Wyjątkowa skuteczność i szerokie spektrum działania kremu Kailas wynika z tego, iż do jego produkcji używa się wielu rzadkich esencji ziołowych pochodzących z dziewiczo czystych terenów Himalajów, jak również jest to zasługa prastarej ajurwedyjskiej metody łączenia esencji ziołowych w odpowiedniej kolejności i w specjalnych proporcjach, dzięki czemu uzyskuje się zwielokrotnienie ich mocy.
Wskazania: ukąszenia owadów, otarcia, podrażnienia skóry np. po goleniu i depilacji, przy łuszczycy, hemoroidach, grzybicy, trądziku, egzemach skórnych, oparzeniach, odleżynach.
Sposób użycia: 2-3 razy dziennie w ciągu dnia na wymagające kuracje części ciała nałożyć warstwę kremu. Zabieg kontynuować przez okres niezbędny do zlikwidowania problemu pielęgnacyjnego.

Technicznie: Miękka tubka. Krem dosyć dziwnie pachnie (bardzo ziołowo). Woda wapienna oddziela się od kremu. Jest to naturalne i troszkę wkurzające. 

Moja opinia: 
Cóż. Miałam nadzieję na poprawę stanu skóry. Jeśli tylko mam jakoś zaognioną skórę to wsmarowuję ten krem na daną powierzchnię. Fajnie łagodzi i uspokaja skórę. Sprawia, że wypryski bledną i nie są takie czerwone. Niestety przy częstym stosowaniu mam wrażenie, że mnie zapycha. Na pierwszym planie jest w składzie olej kokosowy a wiem, że u mnie potrafi działać takie cuda. Stosuję go zatem od czasu do czasu. Prawdopodobnie innych dziewczyn nie będzie zapychał, ponieważ mnie w zasadzie zapychają wszystkie kremy do twarzy jakie tylko istnieją. 

Dostępność: Apteki
Cena waha się od 12 zł do nawet 30 zł.

Przedstawiłam Wam taką moją trójcę preparatów do stosowania przy trądziku. Myślę, że każdy wybierze dla siebie coś odpowiedniego w zależności od potrzeb. 

Czy macie jakieś swoje ulubione preparaty na trądzik? :)

Bisou bisou :*
MS

10:00

Inspiracje schowane w słoikach!

Inspiracje schowane w słoikach!
Hej!
Miała być recenzja, ale przecież nam nie ucieknie. Dzisiaj chciałabym się troszkę bardziej skupić na inspiracjach. Nadeszła wiosna i zaczynamy zmieniać już pewne aranżacje. Tworzymy coś nowego. Szukamy jakiś niesamowitych pomysłów. Ja właśnie chciałam sobie zrobić takie białe słoiki z różnymi napisami np. na kosmetyki lub pędzle do makijażu. Na razie myślę jak to zrobić i szukam czegoś co mnie zainspiruje, ale coś mi się wydaje, że za niedługo wstawię post DIY jak wykonać takie cudo. A teraz zapraszam do oglądania pinterest'owych  inspiracji :)













Jak Wam się podobają takie słoikowe aranżacje? :)


Bisou bisou :*
MS
Copyright © 2016 I am Journalist , Blogger