19:25

Czy Sparks się powtarza? - "Pamiętnik"

Czy Sparks się powtarza? - "Pamiętnik"
Nicholas Sparks „Pamiętnik”
Książkę pożyczyła mi przyjaciółka. Tyle się nasłuchałam o fantastyczności filmu, który zekranizowano na podstawie książki, że chętnie ją przeczytałam. Właściwie zajęło mi to jeden dzień. Jeśli ktoś czytał już jakąkolwiek książkę tego pisarza, to mniej więcej wie, jak to wszystko wygląda. Takie romansidło, które czyta się bardzo lekko. Ogólnie do książki nic nie mam. Jeśli ktoś lubi takie historie to mogę ją nawet polecić.
 
Jeśli chodzi o moje odczucia, to Sparks trochę mi się znudził. Pierwszą jego książką jaką przeczytałam to „Ostatnia piosenka”. Poryczałam się na tym jak głupia. Później „Bezpieczna przystań”. Też wspaniała książka. Jednak w miarę upływu czasu, jak czytałam te jego romanse (a było ich 4) zaczęłam zauważać, że tło tych historii jest takie samo. We wszystkich jest motyw wody, tzn. morze, rzeka, jezioro. Najczęściej jest to jednak morze. W dwóch książkach (w tych co czytałam) powtarza się motyw śmierci ojca, w dwóch kolejnych występuje choroba nowotworowa, w kolejnych dwóch motyw listów i miłości sprzed lat, częsty jest też pobyt w wojsku. Oczywiście wszystko dzieje się w czasie wakacji, kiedy ludzie nawiązują najwięcej znajomości. Ogólnie całość zaczyna się powtarzać. Nawet miejsce akcji, czyli Karolina Północna. Z tego co wyczytałam to pisarz obecnie tam mieszka. Nie wiem. Może mi się tylko wydaje, ale fakt jest faktem, że Sparks zaczyna mnie nudzić. Chciałabym przeczytać jego najnowszą książkę, ale poważnie zastanawiam się czy to zrobić. Jeśli dalej będzie to samo to sobie odpuszczę.
Oczywiście wiem, że "Pamiętnik" był pierwszą wielką powieścią Sparks'a, ale chyba po tej właśnie książce wszystko zaczęło się powtarzać.

 
Oczywiście nie chcę nikogo urazić, bo wiem, że niektórzy uwielbiają jego książki. Ja na początku też tak miałam, ale z czasem zaczęłam zauważać bardzo bliskie podobieństwo między nimi. Możliwe, że to tylko takie moje „widzi mi się”. Po prostu chciałam się podzielić tymi spostrzeżeniami. Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał mi tego za złe :)

bisou bisou :*
MS

16:51

Włosowa pielęgnacja

Włosowa pielęgnacja
W ramach pisania od czasu do czasu o moich kosmetykach, chciałabym poświęcić ten post włosom i mojej pielęgnacji z nimi związanej. Jest kilka produktów, które stosunkowo niedawno kupiłam, a które na pewno ze mną zostaną.
Garnier:
Ta firma zawsze strasznie źle mi się kojarzyła. Moje włosy po ich produktach były oklapnięte i przesuszone lub przetłuszczone. Omijałam je szerokim łukiem. Aż pewnego dnia była promocja na odżywki i jakoś tak wyszło, że sięgnęłam po nową odżywkę nadającą witalność „siła 5 roślin”. Spodobała mi się. Stwierdziłam, że nic się nie stanie gdy wypróbuję coś jeszcze. Po kilku dniach kupiłam kremową odżywkę z cytryną i białą glinką. To był strzał w dziesiątkę.
Ultra Doux kremowa odżywka, cytryna i biała glinka.
Nie będę się rozpisywać o konsystencji, opakowaniu czy składzie. Najważniejsze jest działanie. Odżywka przeznaczona jest do włosów z tendencją do przetłuszczania. Zazwyczaj takie produkty nadmiernie wysuszają włosy. Ten jednak, mogłabym powiedzieć, że je odświeża. Są puszyste, lekkie, sypkie i nawilżone (oczywiście odpowiednio). Zapach jest bardzo przyjemny i odświerzający tak jak i samo działanie odżywki. Oczywiście ułatwia również rozczesywanie. Zdecydowanie jest to najlepsza odżywka jaką do tej pory miałam i chyba już nie będę szukać lepszej, bo moje włosy zdecydowanie tego nie lubią.
Ultra Doux odżywka nadająca witalność, siła 5 roślin.
To właśnie ta odżywka sprawiła, że polubiłam Garnier. Odżywia włosy i nie obciąża ich, co jest dla mnie wielką zaletą. Zapach jest typowo ziołowy, ale mi to nie przeszkadza. Wręcz uznaję go za przyjemny. Odżywka nie odświeżę włosów tak jak ta poprzednia, ale również jest warta uwagi, szczególnie jeśli nie macie wysokich wymagań co do takich produktów.
Ultra Doux szampon oczyszczający, cytryna i biała glinka.
Kupiłam go, bo pomyślałam, że skoro odżywka mi nie zaszkodziła to szampon też nie powinien. Ta sama seria, więc nie powinno być problemów. No i oczywiście nie ma. Szampon świetnie oczyszcza skórę głowy i włosy. Radzi sobie nawet z olejami. Nie przesusza i nie podrażnia. Nie obciąża włosów co jest ogromnym plusem bo zawsze mam z tym kłopot.
Szampon i odżywka świetnie się uzupełniają i tworzą zgrany duet.
Loton Oil therapy, kokos.
Kolejny kosmetyk do pielęgnacji włosów, który powalił mnie na kolana. Kiedyś, gdy zaczynałam przygodę z blogowaniem i czytałam o olejowaniu włosów, to jakoś nie mieściło mi się to w głowie. Nie wyobrażałam sobie jak można wetrzeć we włosy olej i go potem skutecznie zmyć. Rok czasu zajęło mi przekonanie się do tego i kupienie mojego pierwszego olejku do włosów. Ten, którego ja używam jest przeznaczony do włosów jak i do ciała. Ja go nie próbowałam w tej drugiej wersji, ale czasami wcieram go w płytkę paznokci i muszę przyznać, że świetnie je nawilża.
Ale wróćmy już do włosów. Olej wmasowuję w skórę głowy i we włosy godzinę/dwie przed myciem. Czasami, jeśli sobie za późno przypomnę o nim to tak 20 minut przed myciem. Efekt? Włosy są nawilżone, lśniące, miękkie, elastyczne i sypkie. Szczerze się przyznam, że odkąd go używam to wszelkie maseczki poszły w odstawkę. On mi w zupełności wystarcza. Mogę go z czystym sumieniem polecić i zapewnić, że u mnie się sprawdził.
Kupiłam go w drogerii Natura. Nie widziałam go w innych sklepach. Jest jeszcze w wersji arganowej i macadamia.
Kosztował jakieś 15zł.
Farmona Jantar.
Jeden z najsłynniejszych kosmetyków blogosfery. Jeśli to czytasz i jeszcze o nim nie słyszałaś, to czytaj UWAŻNIE. To jest już druga buteleczka, której używam. Najlepszy kosmetyk na porost włosów, jaki kiedykolwiek używałam. Naprawdę rosną znacznie szybciej. Konkretnie trzeba go wmasować w skórę głowy. Rozprowadzanie po całej długości włosów nic nie daje. Ważne jest aby pamiętać o robieniu przerw w stosowaniu go. Ja je robię dosyć często ale czytałam na wielu blogach, że jeśli go nie odstawimy na jakiś czas to przestaje działać, a włosy zaczynają nadmiernie wypadać. Czyli należy zachować umiar, tak jak i ze wszystkim. Nie jest to produkt, który obciążałby włosy. Niczym zwykła woda. Zapachem przypomina jednak wodę po goleniu dla mężczyzn. Mi to nie przeszkadza, bo bardzo szybko się ulatnia.
Jeśli szukacie produktu, który przyśpieszy porost włosów to jest on jak najbardziej dla Was.
 
 
bisou bisou :*
MS

17:08

Coś, kiedyś może się pojawi

Coś, kiedyś może się pojawi
Pogoda jest idealna. Idealna do siedzenia w domku i pisania na blogu. Kilka blogerek polecało mi kiedyś, żebym robiła wpisy "na zaś" a później tylko dodawała, co dwa/trzy dni. Nigdy jakoś tego nie mogłam pojąć. Wolałam pisać "na spontana" i o tym co mi w danej chwili przyszło do głowy. Od pewnego czasu wiem już, że tak się nie da. Kiedyś pisywałam kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt postów na miesiąc. Teraz ledwie dobijam do 10. Brakuje mi czasu na solidne przygotowanie się do posta.
 
Dlatego też w ten ulewny dzień postanowiłam "na bazgrać" kilka postów w programie Word i w wersjach roboczych. Są to takie posty tematyczne czyli kosmetyki i "Ikony Stylu". Przynajmniej nie będę sobie wyrzucać, że nie mam kiedy pisać.
 
 
O czym w najbliższych postach?
1. Pielęgnacja czyli trochę kosmetycznie o włosach. Mam kilka nowych produktów, z których jestem nieziemsko zadowolona. Nie mam pojęcia dlaczego tak długo czekałam z ich kupnem .
2. Nie zabraknie trochę krytyki. Mam zamiar napisać o radzeniu sobie z trądzikiem. O tych wszystkich drogeryjnych cudeńkach, które nie mają w sobie nic z cudu. A raczej cud, że je w ogóle wyprodukowali.
3. Misz masz. To co kupiłam, bo musiałam, a miło mnie zaskoczyły te rzeczy... ciąg dalszy o kosmetykach.
 
Czyli o kosmetykach chyba tyle...
 
 
A teraz o książkach:
1. Nicholas Sparks "Pamiętnik" - Trochę pochwały i krytyki dla pisarza. Takie moje obserwacje. Ogólnie recenzja książki i moje odczucia z nią związane.
 
2. Maria Carmen Morese "Amore, amore! Miłość po włosku" - Książka, którą obecnie czytam. Pierwsze zdanie już zdążyłam sobie o niej wyrobić, ale poczekam z tym do osobnej recenzji.
 
3. Paulo Coelho "Zdrada" - Najnowsza książka mojego ulubionego pisarza. Zakupu dokonałam dzisiaj, więc nie wiem jaka jest, ale zwariuje, jeśli jej w trybie natychmiastowym nie przeczytam.
 
 
bisou bisou :*
MS

10:49

Problem z Listą Czytelniczą

Hej. Dzisiejszy post będzie bardzo krótki i w szczególności do blogowiczów. Kochani czy Wy też macie takie problemy z Listą Czytelniczą? Od dwóch dni nie wyświetlają mi się nowe posty. Nie wiem dlaczego. Wyświetla się tylko jeden a po nim napis "Wyświetl więcej". Gdy klikam na to, reszta się nie pojawia. To trochę wkurzające. Jakbyście mieli jakiś pomysł co z tym zrobić to napiszcie :)
 
Z góry dzięki :)
 
bisou bisou :*
MS

16:34

Odpoczywanie od nauki, ale nie od życia

Odpoczywanie od nauki, ale nie od życia
Słońce. Woda. Piasek. Wiatr. Rozpoczęły się wakacje. Oficjalnie niby za tydzień, ale jak dla mnie są już. Niczego nie planuję. Powiedzmy, że idę na żywioł. Wolę cieszyć się małymi rzeczami niż wielkimi przygodami. Po "wiośnie cudów" (jak to mówi mój chłopak), nadeszło lato. Odnowiłam stare znajomości i zauważyłam, że są bliższe niż kiedyś. Nowi ludzie, którzy pojawili się w moim życiu, okazali się być czymś najlepszym co mnie do tej pory spotkało. Myślę, że słoneczne wakacje będą równie zaskakujące.
 
Wzięłam się za inne blogi. Te, które są mi jeszcze nie znane. Odkryłam kilka osób, które w jakiś sposób mnie zachwyciły swoją świeżością. Do stron obserwowanych przeze mnie od dawien dawna już się jakoś przyzwyczaiłam. Każdy ma swój odrębny sposób pisania. Nie ma ludzi identycznych.
 
Obiecuję już to od dłuższego czasu, ale wiem, że za niedługo to nastąpi. Porobiłam zdjęcia kosmetykom i postaram się robić po kilka recenzji w jednym poście. Nie oczekujcie, że będę się rozpisywała tak jak w poprzednich wpisach, bo ostatnio zrozumiałam, że ten blog nie ma tematyki kosmetycznej. Nie muszę się tak starać w tym temacie jak to wcześniej zakładałam.
 
 
Ale pisanie o kosmetykach to tylko początek euforii wakacyjnych postów. W tamte wakacje poczułam miłość do gotowania i teraz zamierzam rozwinąć ten związek. Odkrywanie nowych smaków jest niesamowitą przygodą. Nawet znalazłam kilka blogów z bardzo kolorowymi i ciekawymi przepisami dokładnie w moim stylu. Będzie też o moim życiu codziennym i rozwijaniu zdolności, powiedzmy, że budowlanych. No i oczywiście przygody mniejsze i większe. Przejażdżki rowerowe, czytanie książek i nauka słówek z angielskiego. Przepisywanie przepisów i tworzenie książki kucharskiej.
Zapowiadają się pracowite dwa miesiące :)
 
Miłego leniuchowania w ten przyjemny dzień! :)
 
bisou bisou :*
MS

11:26

Co nas różni?

Co nas różni?
Był piątek. Odpaliłam laptopa, weszłam na bloga i uznałam, że mam tyle zaległości, że nie dam rady tego nadrobić. Nie chodzi o moją stronę, ale o witryny, które obserwuje. Potem była randka. Gdy już się skończyła obejrzałam mecz Hiszpanii z Holandią z racji tego, że mundial się rozpoczął i poszłam spać. Wiedziałam, że nie uniknione jest nadrabianie zaległości, dlatego też, w taki piękny (deszczowy) dzień, jakim jest ta sobota postanowiłam powpisywać parę komentarzy. Właściwie cieszę się, że pada. Nie może być cały czas ładna pogoda, a ja się muszę uczyć.
 
 
Zastanawiałam się wczoraj jak to jest, że facet może mieć jedną szafkę i się w niej zmieści z wszystkimi ubraniami, a kobieta ma ich kilka i nic jej się nie mieści. Zawsze mnie to fascynowało. Niby mam 8 sukienek, a nie mam w czym iść na wesele. Kombinuję jak kupić sobie następną, mimo iż miałam zbierać pieniądze na prawo jazdy. Albo na przykład kobieta potrafi mieć całe pudełko lakierów do paznokci i nadal twierdzi, że żaden kolor jest nie odpowiedni. Oczywiście nie mówię, że wszystkie z nas tak mają, ale zdecydowana większość. Chociaż zazwyczaj trudno się też do tego przyznać :)
 
 
Do moich czytelniczek mam dzisiaj takie pytanie i poproszę Was abyście zostawiły odpowiedź w komentarzach :)
 
Używacie bazy pod makijaż oczu? Jeśli tak to jakiej konkretnie? Czy się sprawdza?
 
 
Z góry dzięki :)
Miłego deszczowego dnia!
 
bisou bisou :*
MS

10:16

Be happy... Tylko tyle

Be happy... Tylko tyle
Dzisiejszy post będzie bardzo luźny. Wczoraj zrobiłam zdjęcia kwiatów i postanowiłam je dzisiaj tutaj wstawić. Po południu zamierzam wybrać się na rowery. Dzień zapowiada się przyjemnie :)

"Natura pełna jest nieskończonych rzeczy, niedostępnych doświadczeniu"
Leodardo da Vinci 


"Stan Twojego życia jest niczym innym, jak odbiciem stanu Twojego umysłu"
Wayne Dyer




"- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. - Co wtedy? - Nic wielkiego. - zapewnił go Puchatek. - Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika. "
 
Alan Alexander Milne
"Kubuś Puchatek"
 







bisou bisou :*
MS

18:07

Takie małe obiecanki :)

Takie małe obiecanki :)
O tylu sprawach chciałabym dzisiaj napisać, ale jak zwykle nie napiszę nic konkretnego. Wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Ja powoli "wyprowadzam" się do domu. Planuję już nawet co mam ze sobą zabrać na te dwa miesiące. Nie mam jakiś konkretnych planów na ten czas leniuchowania. Ale nie o tym dzisiaj.
 
Dawno już nie pisałam o kosmetykach, ale uprzedzałam już Was kiedyś, że nie robię w ten kwestii zapasów. Staram się zużywać na bieżąco i kupować tylko to co jest mi koniecznie niezbędne. Ostatnio przetestowałam dwie odżywki i szampon z Garniera. Postaram się zrobić o tym post w najbliższym czasie. Muszę przyznać, że miło mnie te kosmetyki zaskoczyły. Aaa i od wczoraj zaczęłam olejowanie włosów olejkiem kokosowym. Przy recenzji produktu wyjaśnię o co chodzi, bo dowiedziałam się, że nadal większość osób nie ma o tym zielonego pojęcia. Przy okazji zrecenzuje jeszcze nowy tusz do rzęs z Lovely. Ogólnie to gorąco zapraszam na post o kosmetykach, który pojawi się w bliżej nieokreślonym czasie.
 
W blogosferze natknęłam się na takie zjawisko, jak ciągłe pisanie w komentarzach: "zaobserwujesz mnie?". Jeszcze rozumiem, jeśli wchodzimy na jakiś blog po raz pierwszy. Ale nigdy nie pojmę tego jak można napisać takie coś na blogu osobie, która od dłuższego czasu. Wydaje mi się, że osoba, która podchodzi na poważnie do blogowania powinna znać swoich obserwatorów, a już na pewno osoby, które stale komentują jej posty. No ok. Jeśli ktoś posiada 900 czytelników to nie ma szans, żeby znał wszystkich. Ale jeśli jest ich tylko 5 albo 10? Zawsze byłam przekonana, że jeśli jakiś blog nam się po prostu podoba to go obserwujemy i nie potrzebujemy do tego jakiejś zachęty. Obserwatorzy są bardzo ważni, bo to dla nich piszemy :)
 
Dodam jeszcze, że cały czas ćwiczę nad nowym banerem i ten mi się bardzo podoba. Chciałam właśnie, żeby cały blog miał takie delikatne kolory.
 
 
PS. To już trzeci dzień odkąd zaczęłam ćwiczyć i jeszcze mi się nie znudziło. Oczywiście wszystko w miarę swoich możliwości, bo nie chce się obudzić na następny dzień powykręcana z bólu we wszystkie strony.
 
bisou bisou :*
MS

20:00

Nie zwariowałam, ale mało brakuje.

Nie zwariowałam, ale mało brakuje.
Dzisiaj zrobiłam coś nowego. Nie jest to jakaś wielka zmiana, ale mam nadzieję, że mi to wyjdzie. Moje koleżanki robią drakońskie ćwiczenia. Moda na odchudzanie. Kompletnie tego nie rozumiem, tym bardziej, jeśli ktoś nie posiada w ogóle tkanki tłuszczowej. Ciężko mi to ogarnąć. Ale ostatnio Amix cały czas mówi, mi że jeśli poświęciłabym dwa tygodnie na takie ćwiczenia to miałabym ładny kaloryfer. Nie uważam, żeby umięśnione dziewczyny były w jakiś sposób ładniejsze, ale taki mały zarys jest jak najbardziej fajny. Zresztą kiedy już wszystkie próby podniesienia się na wadze zawodzą, trzeba się posunąć trochę dalej.
 
Zaraz po szkole odpaliłam YouTube i znalazłam filmiki z Mel B. Zrobiłam 10 minut na pośladki i 10 minut na brzuch. Ćwiczenia na pupę nie sprawiły mi jakiejś specjalnej trudności. Owszem są ciężkie, ale nie aż tak, żeby nie dało się przez nie przebrnąć. Ponoć po tych ćwiczeniach podnosi się tyłek do góry. Ja chce tylko, żeby zrobiły mi się mięśnie na udach. Zawsze mi się podobały lekko umięśnione nogi. Nigdy jakoś nie miałam do tego motywacji.
 
Ćwiczenia na brzuch... okropność. Znaczy się przebrnęłam, dałam radę (jedno z ćwiczeń zrobiłam tylko do połowy). Ogólnie wszystko robiłam. Jednak całość jest strasznie męcząca. Dopiero teraz czuję z czego jestem zrobiona.
 
Ale nie zniechęcam się. Będę to robić dalej. Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie. Nie zamierzam aż tak obciążać kręgosłupa i całego organizmu, żeby wylądować w szpitalu. Zamierzam ćwiczyć z głową :)
 
A Wy? Przygotowujecie się jakoś do wakacji? Robicie ćwiczenia żeby się odchudzić, czy raczej na mięśnie? No i oczywiście z kim ćwiczycie? :)
 
Piszcie w komentarzach. Chętnie poczytam :)
 
 
bisou bisou :*
MS
Copyright © 2016 I am Journalist , Blogger