Powiem to jeszcze raz głośno i wyraźnie, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział: NIENAWIDZĘ WYPRZEDAŻY! Można na nich stracić wszystkie oszczędności a przynajmniej ich większość. W tamtym tygodniu w środę były zakupy z przyjaciółką, w niedzielę z rodzinką, a dzisiaj z moim chłopakiem. Właściwie to on miał sobie kupować kurtkę na jesień. I udało nam się znaleźć całkiem fajną, przecenioną z 500 zł na 200 zł. Duża różnica co nie?
A ja? no dobra... musiałam coś sobie kupić, bo chyba bym nie wytrzymała. Od dawna szukałam fajnego, zapinanego na guziki, lekkiego sweterka. W końcu udało mi się taki znaleźć. Najzwyklejszy w świecie granatowy kardigan. O taki właśnie mi chodziło. Upolowałam go w sklepie House i jestem z niego strasznie zadowolona. Kupiłam sobie jeszcze taki żółty ale już bez zapięć, tylko taki zakładany przez głowę. Idealny na jesień.
Też już myślicie o bardziej jesiennych i zimowych strojach? Bo ja, nie wiem dlaczego, ale właśnie o nich myślę. Wyprzedaże się już kończą i nie oszukujmy się, wchodzą nowe kolekcje. Staram się korzystać z lata jak najlepiej potrafię, ale marnie mi to wychodzi. Chociaż... Wczoraj byłam na przejażdżce rowerowej i wylądowałam na pizzy. Taki przyjemny wieczorek z kumpelą i chłopakiem, a za to jak może być przyjemna zwykła chwila spędzona w gronie osób, które kochamy :)
Bawcie się dobrze i mam nadzieję, że odpoczywacie od upałów :)
PS. Pozdrowienia dla Pana, który zapukał dzisiaj w szybę samochodu i z wielkim entuzjazmem powiedział mi: "życzę Pani dzisiaj miłego dnia!".
bisou bisou :*
MS