Witajcie Ci "nienormalni", którym chce się czytać te wszystkie bzdety. A jednak sprawia mi to przyjemność ogromną, gdy widzę nowe komentarze i coraz to większą liczbę wyświetleń. Tak tylko chciałam na wstępie podziękować za odwiedziny :)
Post na temat zakupów zrobił niezłą furorę. Teraz chyba każdy chce złapać coś fajnego na tych nieziemskich wyprzedażach. Ja na kontynuacji tego szaleństwa byłam wczoraj. Niby nie miałam nic kupować tylko doradzać, ale tak jakoś wyszło, że kupiłam sobie sandałki na delikatnej koturnie. I w dodatku skórzane. W sklepie CCC. Przynajmniej będę miała jakieś buty na zmianę na weselu. Tak w ogóle to wydaje mi się, że faceci mają łatwiej. My, kobiety musimy zaopatrzyć się w jakąś sukienkę na tę uroczystość, dodatki, buty, nawet lakier do paznokci musi pasować do całości. A oni? Wystarczy, że ubiorą garnitur. No i czasami krawat jakiś sobie dobiorą. A Ty się tu męcz człowieku z dodatkami.
Macie czasami tak, że jesteście do czegoś strasznie uprzedzeni i nikt Was do tego nie przekona? Ja tak miałam ze wszystkim co trzeba było nałożyć na usta. Błyszczyków nie lubiłam, bo strasznie szybko znikały. Potem jakoś się do nich przyzwyczaiłam i raz na rok mogłam jakiś nałożyć. Później miałam problem z pomadkami ochronnymi. Nienawidziłam mieć czegokolwiek na ustach. W końcu jednak się do nich przekonałam i teraz wariuję jeśli nie mam jakiejś w torebce, a zimą to już szczególnie ich potrzebuję. Problem z pomadkami też mnie prześladował, bo nigdy nie mogłam dobrać odpowiedniego koloru. W końcu jednak zauważyłam które mi pasują a które nie. I nadszedł czas na balsamy zamknięte w słoiczkach. Tzw. "masełka" do ust. Najbardziej przerażał mnie w nich fakt, że trzeba je nakładać palcem na usta i myślałam, że w ciągu dnia strasznie będzie mi się to ciapkać. Dzisiaj w Rosmanie zdecydowałam się na zakup takiego właśnie balsamu w słoiczku i pierwsze użycie zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Coś mi się wydaje, że nie prędko wybiję sobie używanie ich z głowy.
A Wy używacie jakiś balsamów w "słoiczkach"? :)
bisou bisou :*
MS
Ze słoiczkowców uwielbiam Tisane :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś uda mi się przetestować. Jak na razie zaczynam tę przygodę :)
UsuńTeż mam czekoladowy balsam, ale z firmy Organique :)) W ogóle to jestem zboczona na punkcie pomadek ochronnych i zawsze mam kilka pod ręką, nigdzie się bez nich nie ruszam, bo nie lubię mieć suchych ust.
OdpowiedzUsuńmnie najbardziej wkurzają pęknięcia na ustach, które strasznie pieką później :)
Usuńa z tych co kupiłaś był jeszcze inny smak?
OdpowiedzUsuńja mam w słoiczku balsam z nivea :)
nie wiem ale wydaje mi się, że tak, tylko nie wiem jaki :)
UsuńJa słoiczkowe balsamy bardzo lubię, ale stosuję tylko w domu, ponieważ poza domem musiałabym je nakładać brudnymi palcami ;)
OdpowiedzUsuńteż mi to trochę przeszkadza :)
Usuńja najwieksze uprzedzenie mam do błyszczyków, zlepiając mi włosy strasznie jak wieje :D
OdpowiedzUsuńooo też tego nienawidzę! :)
Usuńmiałam, jest smakowity :D
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać rację :)
UsuńJa nie lubie słoiczków :)
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś się do nich przekonasz :)
Usuńładny lakier:) mam balsam do ust z organique też w słoiczku:)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMam zamiar go kupić ;]
OdpowiedzUsuńa ja bardzo polecam :)
UsuńBalsamy do ust w słoiczku używałam tylko w domu. Nie wyobrażam sobie aby go nakładać na mieście brudnym paluchem :-)
OdpowiedzUsuńteż mnie to trochę odraża :)
UsuńUwielbiam balsamy do ust;D W okresie jesienno - zimowym u mnie królują;D
OdpowiedzUsuńObserwuję oraz Pozdrawiam Cieplutko <3
U mnie to jest totalny must have :D
Usuń