Hej!
Dzień wolny tak, więc czas nadrobić zaległości w notatkach studenckich i recenzjach blogowych. Dzisiaj przychodzę do Was z produktem, który na pewno większość zna, a całkiem spora liczba osób już go przetestowała. Powiedzmy, że to taka środa dla włosów.
KALLOS Cosmetics
Hair Mask - Banana
Od producenta:
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Parfum, Citric Acid,Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Propylene Glycol, Musa Sapientium Fruit Extract, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Acsorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCI, Maltrodextrin Sodium Starch, Octenylsuccinate Silica, Benzyl Alcohol, Methylchloroisoth Iazolinone, Methylisothiaz Olinone.
Moja opinia:
Opakowanie: Duży plastikowy pojemnik odkręcany. Nie pęka ani nic się z nim nie dzieje. Można nabrać bez problemu tyle maski ile nam potrzeba i dokładnie wiemy ile nam jeszcze zostało kosmetyku.
Zapach: Przed kupnem tej maski gdy czytałam recenzje wszyscy zachwycali się naturalnym i pięknym, bananowym zapachem. No cóż. Zapach jest okropny. Czysto chemiczny. Przypomina mi to jakiś zapach z dzieciństwa ale nie do końca wiem co to było. Prawdopodobnie jakiś ohydny syrop, którego nie chciałam pić.
Działanie:
1. Stosowanie zaraz po umyciu głowy szamponem na wilgotne włosy.
Tutaj nie najlepiej się maska sprawdziła. Nie mówię o efektach, bo mogłyby być one całkiem fajne gdybym stosowała ją systematycznie w taki sposób. Ale ja po prostu tego sposobu nie lubię. Maska delikatnie spływa z głowy, przez co jest to troszkę wkurzające. Do tego strasznie mi zimno w skórę głowy a nie chce mi się chodzić z turbanem na głowie i później jeszcze dodatkowo włosy przepłukiwać wodą.
Z racji tego, że jeśli chodzi o kosmetyki to lubię praktyczność, przychodzi nam z pomocą drugi sposób:
2. Stosowanie przed umyciem głowy na włosy suche.
Jakoś tak dwie godziny przed pójściem pod prysznic nakładam maskę na włosy, ale tylko na kucyk. Staram się nie stosować jej na skalp. Zwijam włosy w koczek i tak sobie chodzę. Maska ładnie zasycha i w ogóle nie odczuwamy tego, że jest na włosach. Po jakiejś godzinie albo dwóch (w zależności od tego jak mi się przypomni) idę pod prysznic i normalnie spłukuję kosmetyk. Później nakładam szampon ziołowy i tyle. O dziwno po szamponie ziołowym nie muszę stosować odżywki a włosy i tak ślicznie się rozczesują. Co kiedyś było to po prostu nie możliwe.
Maski używam w ten sposób raz/dwa w tygodniu. Włosy są miękkie, sypkie i dobrze odżywione. Mniej niszczą się na końcach.
Wydajność: Szczerze powiem, że ciężko mi tę maskę zużyć, mimo, iż już jakieś pół roku u mnie jest, a może nawet i więcej.
Pojemność: 1000 ml
Cena: od 9 zł
Dostępność: Stacjonarnie w drogeriach hebe lub w drogeriach internetowych.
Za taką cenę, z taką wydajnością i działaniem nawet ten zapach jestem w stanie przeboleć :)
A Wy jakie maski stosujecie? :)
Bisou bisou :*
MS