11:17

Perspektywa wolnego przeraża

Perspektywa wolnego przeraża
Witajcie :)

Odkąd skończyłam matury nie było ani jednego słonecznego dnia. A dzisiaj to już pada niemiłosiernie. Miałam jeździć na rowerze, biegać, chodzić na zumbę, a tu proszę... Pogoda wcale nie motywuje mnie do jakiegoś wychodzenia z domu. Wręcz przeciwnie. Nie mam zamiaru się nigdzie ruszać. I szczerze współczuję tym, którzy muszą jeszcze chodzić do szkoły lub dojeżdżają gdzieś do pracy. Ja osobiście złapałam ogólnego lenia. 

W ogóle to odczuwam taką swego rodzaju pustkę. Skończył się pewien etap w moim życiu i dziwnie jest tak wstawać rano i nie iść do szkoły. Nie uczyć się. Dni lecą bardzo szybko a ja już nie nadążam. Staram się coś robić, żeby tyle nie myśleć. Zaczęłam regularnie jeść, co przez ostatnie miesiące rzadko się zdarzało (oczywiście przez matury). 


Ćwiczę z Mel B. Przez ostatnie pół roku nie zrobiłam ani jednego ćwiczenia. Przed studniówką ćwiczyłam jak głupia i uzyskałam zadowalające mnie efekty, ale niestety przez stres związany z maturą nieco schudłam. Mięśnie mi pozanikały i cała sylwetka poszła w diabły. Teraz staram się to odtworzyć a nawet więcej. Chcę sobie wyrobić brzuch. U mnie do tego nie trzeba wiele, ale po pierwszych ćwiczeniach wiem, że będzie to nie lada wyzwanie (już odczuwam bolesne zakwasy). Oczywiście pasowałoby przytyć, bo z samych kości mięśnie nie powstaną. Ale oczywiście z umiarem.





Ostatni już mój projekt to książka kucharska. Spokojnie. Nie zamierzam jej wydawać :) Otóż chodzi o to, że w moim domu jest pełno przepisów w jakiś zeszytach i na luźnych kartkach (większych, mniejszych). Już przeszło rok temu chciałam to połączyć w jedną całość, czyli przepisać wszystko na komputer i wydrukować, tworząc tym samym taką książkę kucharską. Kończę przepisywać już drugi zeszyt i zabieram się zaraz za kartki :)



Życzcie mi powodzenia w moich przedsięwzięciach!
A Wy co planujecie na wakacje?? :)

Bisou bisou :*
MS

10:45

Peelingująca niedziela, czyli dbanie o skórę

Peelingująca niedziela, czyli dbanie o skórę
Hej :)

Tak jak obiecałam staram się więcej pisać na blogu. Akurat mam trochę czasu, więc postaram się coś stworzyć. Dzisiaj będzie trochę kosmetycznie. Przypomniałam sobie o zrobieniu recenzji gdy już pustki świecą w opakowaniach. W porę na zrobienie zdjęć oczywiście. Ale jakoś dałam radę :)
Tak, więc zabieramy się do recenzji trzech peelingów. Właściwie to dwóch i pasty do oczyszczania twarzy.



1. Joanna Naturia body Peeling myjący z gruszką - wygładzający.

Od producenta:
Peelingi myjące Naturia body o intensywnych owocowych zapachach doskonale wygładzają i odświeżają ciało.
Problem
Skóra wymagająca wygładzenia i oczyszczenia.
Recepta
Peeling myjący do ciała z gruszką Naturia body.
Efekt
Skóra jest odświeżona i oczyszczona, gładka i miła w dotyku oraz przyjemnie pachnąca.
Składniki wiodące
Specjalnie dobrane receptury zapewniają skuteczne nawilżenie, a drobinki ścierające skutecznie usuwają martwe komórki naskórka, przygotowując skórę do przyjęcia kosmetyków pielęgnacyjnych.
Zapach
Owocowy.
Pojemność
100 ml

Moja opinia:
Peeling zamknięty jest w małym, owalnym, wygodnym opakowaniu. Zamknięcie na "klik". Cóż mogę o nim powiedzieć. Pachnie obłędnie, tak orzeźwiająco. Jeśli chodzi o działanie to nie jest to taki straszny zdzierak, więc nie musimy bać się że zrobimy sobie krzywdę. Ja osobiście wolę bardziej delikatne peelingi. Nie mam jakiś specjalnych problemów ze skórą na ciele. Nie posiadam cellulitu itp. więc osobiście oczekuję od tego typu produktów lekkiego wygładzenia i oczyszczenia skóry.  W zupełności mi to wystarcza. Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to wydajność. Tzn. kosmetyk jest bardzo mały, więc szybko się zużywa, ale to już zależy od stosowania tego produktu. Kupiłam go w Biedronce za jakieś 5 zł. 
Warto wypróbować, chociaż wydaje mi się, że te peelingi są tak znane, że każdy już o nich słyszał.





2. Joanna Naturia body Peeling myjący z wanilią - wygładzający.
Od producenta:
Czytaj  - peeling powyżej.

Moja opinia: 
Cóż mogę powiedzieć. Peeling ten różni się od poprzedniego chyba tylko zapachem. Działanie jest to samo. Wydajność także. Aaa jeszcze opakowanie. Jest takie bardziej spłaszczone, ponieważ ten kupiłam w Rossmannie za niecałe 5 zł. Wanilia... nie wiedziałam jak to będzie pachniało. Zazwyczaj kosmetyki obdarzone tym zapachem są strasznie mdłe przy większej ilości. Nic bardziej mylnego. Podczas użytkowania peeling pachnie wanilią ale w subtelny, delikatny sposób. Nie musimy się martwić, że udusimy się w łazience :)





3. ziaja oczyszczanie liście manuka
pasta do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom. 
Od producenta:
oczyszczanie skóry normalnej, tłustej i mieszanej

Głęboko oczyszczający, spłukiwany produkt w formie pasty. Skutecznie redukuje niedoskonałości skóry. Przywraca skórze naturalną równowagę i świeżość.


substancje czynne głęboko oczyszczające

Ekstrakt z liści Manuka o działaniu antybakteryjnym

ściągająco-normalizująca zielona glinka
aktywna baza myjąca

czysta i świeża skóra
• Odblokowuje pory skóry z nadmiaru sebum. 
• Ma delikatne właściwości ściągające i złuszczające. 
• Zapobiega powstawaniu zaskórników.
• Przeciwdziała tworzeniu nowych niedoskonałości skóry.
• Przygotowuje skórę do zabiegów pielęgnacyjnych.


pojemność: 75 ml

Moja opinia:
Chyba nikomu nie muszę przedstawiać tego produktu. Wszyscy na pewno o nim słyszeli. Mi poleciła go przyjaciółka, a że ja lubię takie rzeczy testować to chętnie po niego sięgnęłam. Kosmetyk zamknięty jest w białej tubie z zamknięciem na "klik". Tubka jest miękka, więc bardzo dobrze się go wyciska. Dodatkowo stoi na zakrętce. 

Działanie jest fantastyczne. Oczywiście to nie jest tak, że ten kosmetyk kompletnie wyleczy Was z zaskórników i trądziku, ale i tak należy mu się jakaś nagroda. Otóż jest to taki bardzo delikatny peeling w formie pasty. Bardzo dobrze oczyszcza skórę i subtelnie ją wygładza, przy czym nie podrażnia naskórka, co miało u mnie miejsce przy stosowaniu zwykłych peelingów. Dwa razy w tygodniu robię nim taki masaż twarzy po czym nakładam maseczkę detoksykującą. Zauważyłam, że moja skóra mniej się świeci i wyskakują na niej tylko drobne niespodzianki. Nie całe stada jak to było wcześniej. 

Może i ten kosmetyk nie zrobi z Was miss ale naprawdę warto go przetestować, bo jest tego wart :)





Na dzisiaj to już by chyba było tyle, a kolejny kosmetyczny post postaram się zrobić na temat mojej naturalnej maseczki rozjaśniającej :)

Bisou bisou :*
MS

11:26

Pierwszy dzień wakacji

Pierwszy dzień wakacji
Hej kochani!

Dziwnie tak obudzić się rano i ... No właśnie. Co można robić? Edukacja zakończona. Matura zdana, tzn. egzaminy ustne, bo tych pisemnych nigdy nie należy być pewnym. Tak, więc rozpoczęłam WAKACJE! Najdłuższe w moim życiu. Zero jakichkolwiek planów na nie. Jak na razie wracam powoli do życia. Przez ten stres związany z maturą kompletnie nie wiem co dzieje się dookoła. Ale teraz to jakoś zmienimy. Przynajmniej postaramy się. 


No i co dalej? Wybór studiów. Cała rodzina postawiona na baczność. Wszyscy chcą mieć wpływ. Ale na co? Na moją przyszłość? Ja przecież sama nie wiem jaka ona będzie. A wtrącanie się jest. Bo przecież do czyjegoś życia najlepiej jest wchodzić od razu z butami. Skutecznie jednak to olewam. Tak po prostu. Do tego jeszcze rodzina i najbliżsi powściągnęli wszelkie środki aby trochę mnie podtuczyć. Nie jestem pewna czy mi się to podoba, ale fakt jest faktem, że trochę zmarniałam. Schudłam. I wyglądam jak "śmierć" - jak twierdzi moja mama. 

Postaram się w wolnym czasie trochę bardziej być aktywną na blogu. Poczytam jakieś ciekawe książki. Przepiszę przepisy kulinarne do komputera. Zrobię wielkie porządki w domu. Nudne te moje wakacje, ale jak pada to i tak nie ma nic lepszego, żeby cokolwiek robić. 



Mam nadzieję, że wszyscy maturzyści mają już za sobą te ciężkie chwile.
A teraz czas odpocząć psychicznie :)

Wiz Khalifa - See You Again ft. Charlie Puth

Bisou bisou :*
MS

17:26

Szaleństwo (po)maturalnych zakupów

Szaleństwo (po)maturalnych zakupów
Hej!

Mogłabym napisać, że postaram się poświęcać blogowi więcej czasu ale nie chcę niczego obiecywać. Wiem, że może być tak, że wcale tego czasu mieć nie będę... No ale nie o tym chciałam dzisiaj. A tak w ogóle to zmieniłam trochę wyglądam bloga (w zasadzie zmieniam go cały czas), ciągle szukam swojego odzwierciedlenia. Tym razem poszłam w raczej stonowane, letnie kolory. Ciekawi mnie czy spodoba Wam się takie zestawienie :)

Tak właściwie to dzisiaj chciałam napisać o moich kosmetycznych łupach na wyprzedaży -49% w Rossmannie. Na pewno wszyscy o niej słyszeli i większość dziewczyn na niej była. Ja również wybrałam się na nią i oczywiście przedstawiam co zakupiłam. W tym roku jakoś specjalnie nie zaszalałam :)


1. Podkłady, pudry itp.

Zdecydowałam się na krem BB hipoalergiczny z Bell. Z wszystkich opinii jakich zdążyłam zasięgnąć wynikało, że kremy BB z tej firmy są świetne. W promocji kosztował jakieś kilkanaście złotych. Używam go już przeszło dwa tygodnie. Za krótko aby wyrobić sobie o nim opinię całkowitą, ale wystarczająco długo żeby stwierdzić, że jest boski. 
Do tego dobrałam sobie od razu puder transparentny matujący też z Bell. Nigdy nie miałam tego rodzaju sypkiego pudru i aż sama się sobie dziwię, że tyle wytrzymałam.




2. Lakiery, szminki, produkty do pielęgnacji paznokci.

Padło na taki okres po maturalny więc musiałam się jakoś odstresować. Sięgnęłam po 3 lakiery Sally Hansen, czyli Bamboo Shoot, Pacific Blue i Big Teal. Ten ostatni wydawał mi się być odcieniem miętowego a okazało się że to takie lazurowe wybrzeże. Do tego dobrałam jeszcze szminkę w kredce miss sporty, która przy pierwszym użyciu się złamała i to w dodatku w środku. No ale to nic. Już ją jakoś poskładałam :)





Niestety na promocję dotyczącą produktów do makijażu oczu nie zdążyłam. W zasadzie to niczego specjalnie nie potrzebuję. Dzisiaj kupiłam sobie majowe Glamour z dodatkiem w postaci lakieru essence. Zobaczymy jak się sprawdzi brzoskwiniowy kolor.


Dopadłam też jakąś nowość w Rossmannie dzisiaj, a mianowicie krem Nivea. Podobny do klasycznego, ale to jednak nie to. Byłam strasznie ciekawa, więc wzięłam go na próbę. Ciekawa jestem czy będzie zapychał...



Byłam jeszcze w księgarni. Nie mogłam się powstrzymać, żeby czegoś nie kupić. Wzięłam jakąś książkę. Tak o. Do poczytania. Zobaczymy co z tego wyniknie :)
Dawno już nie czytałam tak po prostu, dla przyjemności...


Bisou bisou :*
MS

15:14

Tegoroczne maturalne odczucia

Tegoroczne maturalne odczucia
Hej!

Wiem wiem. Nie odzywałam się ale tak trochę to nie moja wina. Matura… wiadomo. Masakrycznie dużo nauki a gdy już nadszedł ten czas aby stanąć oko w oko z naszą nową podstawą programową, którą kochane ministerstwo wymyśliło, to lekki dreszczyk emocji mną zachwiał. A później zobaczyłam „Lalkę”. Moją ukochaną lekturę. Właściwie przeczytałam tylko ją i „Pana Tadeusza”. Byłam bardzo zadowolona. Niestety… W poniedziałkowe popołudniu dostałam ostrej grypy żołądkowej. Od razu cały stres związany z maturą mnie opuścił. Nawet nie macie pojęcia jak bardzo bałam się, że nie przystąpię do matury z matematyki. Tyle nauki, tyle korepetycji, tyle czasu poświęconego na to całe przygotowanie… I miało to pójść na marne?? Wszystko?? O nie. Tak na pewno nie będzie. Przyjechała do Rzeszowa moja mamusia, podłączyła mi kroplówkę, jedną potem drugą. Przetrwałam noc. Rano kolejne dwie kroplówki. Stanęłam na nogi i przystąpiłam do matury, a gdy zaczęłam pisać w ogóle zapomniałam o jakiejkolwiek chorobie. Nic się nie liczyło tylko matura. Nawet nie wychodziłam w trakcie. Pisałam zawzięcie do końca i trochę zabrakło mi czasu bo dwóch zadań nie zrobiłam wcale a jedno w połowie. Ale jest dobrze. Najważniejsze, że przystąpiłam. Oczywiście cała rodzina twierdziła, że pochorowałam się ze stresu. Przekonałam ich, że wcale nie dopiero wtedy gdy oni też zachorowali.


Ale już wszystko jest ok. Jesteśmy już po podstawach. Oczywiście CKE chyba trochę przesadzało z tym straszeniem nas. Z ich wypowiedzi ja wywnioskowałam, że matura będzie strasznie trudna na tyle, że mogę jej nie zdać. Wiecie… Nie wydaje mi się. Myślę, że będzie ok. Nawet z matmy jestem w miarę zadowolona. Zresztą jeszcze zobaczymy jak to wyszło. Nie chcę zapeszać  :)

Jeszcze tylko rozszerzenia, czyli mój polski i WOS. A później ustne. Stresuję się tylko przed tym polskim ustnym. Ciekawa jestem co oni tam wymyślili. Na pewno nic fajnego…


Są tu jacyś maturzyści? Jakie są Wasze odczucia? A może niektórzy czytelnicy chcieliby powspominać swoją maturę w komentarzach?

Gorąco zachęcam :)



Bisou bisou :*
MS
Copyright © 2016 I am Journalist , Blogger