Hej!
Wiem wiem. Nie odzywałam się ale tak trochę to nie moja
wina. Matura… wiadomo. Masakrycznie dużo nauki a gdy już nadszedł ten czas aby
stanąć oko w oko z naszą nową podstawą programową, którą kochane ministerstwo
wymyśliło, to lekki dreszczyk emocji mną zachwiał. A później zobaczyłam „Lalkę”.
Moją ukochaną lekturę. Właściwie przeczytałam tylko ją i „Pana Tadeusza”. Byłam
bardzo zadowolona. Niestety… W poniedziałkowe popołudniu dostałam ostrej grypy
żołądkowej. Od razu cały stres związany z maturą mnie opuścił. Nawet nie macie
pojęcia jak bardzo bałam się, że nie przystąpię do matury z matematyki. Tyle
nauki, tyle korepetycji, tyle czasu poświęconego na to całe przygotowanie… I
miało to pójść na marne?? Wszystko?? O nie. Tak na pewno nie będzie. Przyjechała
do Rzeszowa moja mamusia, podłączyła mi kroplówkę, jedną potem drugą.
Przetrwałam noc. Rano kolejne dwie kroplówki. Stanęłam na nogi i przystąpiłam
do matury, a gdy zaczęłam pisać w ogóle zapomniałam o jakiejkolwiek chorobie.
Nic się nie liczyło tylko matura. Nawet nie wychodziłam w trakcie. Pisałam
zawzięcie do końca i trochę zabrakło mi czasu bo dwóch zadań nie zrobiłam wcale
a jedno w połowie. Ale jest dobrze. Najważniejsze, że przystąpiłam. Oczywiście
cała rodzina twierdziła, że pochorowałam się ze stresu. Przekonałam ich, że
wcale nie dopiero wtedy gdy oni też zachorowali.
Ale już wszystko jest ok. Jesteśmy już po podstawach.
Oczywiście CKE chyba trochę przesadzało z tym straszeniem nas. Z ich wypowiedzi
ja wywnioskowałam, że matura będzie strasznie trudna na tyle, że mogę jej nie
zdać. Wiecie… Nie wydaje mi się. Myślę, że będzie ok. Nawet z matmy jestem w
miarę zadowolona. Zresztą jeszcze zobaczymy jak to wyszło. Nie chcę zapeszać :)
Jeszcze tylko rozszerzenia, czyli mój polski i WOS. A
później ustne. Stresuję się tylko przed tym polskim ustnym. Ciekawa jestem co
oni tam wymyślili. Na pewno nic fajnego…
Są tu jacyś maturzyści? Jakie są Wasze odczucia? A może niektórzy
czytelnicy chcieliby powspominać swoją maturę w komentarzach?
Gorąco zachęcam :)
Bisou bisou :*
MS
Mnie z lektur najbardziej podobała sie "Dżuma" - mega książka...
OdpowiedzUsuńmnie nie zachwyciła. nawet do połowy nie doszłam :)
Usuńświetna książka! Nie pamiętam co ale jeszcze jedną książkę tego autora czytałam.
UsuńNie przypomnę sobie tytułu ale przerabiałam jeszcze jedną jego książkę na rozszerzeniu :)
Usuńja powiem jak typowy ścisłowiec :D matma dla mnie była do napisania taka -łatwiejsza od próbnych tych co były.. Także jestem z niej z siebie zadowolona jeśli wyjdzie rzeczywiście ile sobie obliczyłam na podstawie odpowiedzi :P Z ang. też całkiem okej. A polski... - jak zawsze jest dla mnie zagadką, dużo zależy od egzaminatora co będzie sprawdzał pracę i od kodu. Dlatego nie liczyłam sobie za bardzo punktów - ale mam nadzieje ze zdam :)
OdpowiedzUsuńAle rozsz. ang był dla mnie trudny dość dzisiaj i osoby co zdawały ze mną też tak uważały..
Ty to szybko w sumie się z tym uporasz widzę, bo z tego co wiem polski jutro jest rosz, a wos po nas w piątek amcie - czyli w sumie pisemne załatwione w 1 tygodniu. Ja mam jutro wolne, a w pt matme :) No i potem jeszcze chemia i ustne - czyli najgorsze chyba :)
niby jestem humanistką, ale boję się polskiego podstawy, bo tak jak mówisz, wszystko zależy od fantazji nauczyciela oceniającego nasze wypociny. Sami nie jesteśmy w stanie policzyć sobie punktów, ale mam nadzieję, że zdam :)
UsuńRozmawiałam z koleżankami, które pisały rozszerzony angielski i mówiły że strasznie trudny... a podstawa była naprawdę prosta :)
Rzeczywiście wszystko mam w jednym tygodniu. Nawet fajnie. Nie muszę się potem niczym przejmować tylko tymi ustnymi :)
To tak jak ja :) Musi być dobrze no! :D
UsuńTak, podstawa tak. Ale rozsz. szkoda gadać :)
pisałam właśnie z wos-u to cieszę się, że progu procentowego nie ma :D
Usuńna pewno dobrze ci poszło :) cieszę się, że jakoś dałaś radę
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę :)
UsuńPolski by nawet w miarę, co do matematyki to mam mieszane uczucia. Dzisiejszy angielski był prościutki :D Też stresuję się ustnym polskim ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście angielski był naprawdę prosty :)
UsuńJa sobie liczyłam punkty na internecie z matmy i powinnam zdać, ale ostatnio słyszałam, że podobno są niepoprawne te odpowiedzi. Ale i tak myślę, że nawet jakby mi się 2/3 punkty nie zgadzały to powinnam zdać :)
Mamy są cudowne, zawsze nas ratują od opresji :) Dobrze, że już jesteś zdrowa :)
OdpowiedzUsuńObecne matury są chyba dużo łatwiejsze niż te kiedyś, niestety poziom wiedzy bardzo się obniżył, co widzę po swoich studentach... Z roku na rok coraz gorzej, nie potrafią np. obliczyć zwykłych procentów :/
Ale co ja miałam na maturze to w ogóle nie pamiętam ;) Zdałam, zamknęłam ten etap i zajęłam się życiem :)
Trzymaj się mocno, wciąż trzymam kciuki za Twoje egzaminy :)
I tak właśnie chce zrobić. Po egzaminach zapomnieć o tym wszystkim. A Twoi studenci to rzeczywiście jacyś dziwni. Nie wiem jak oni maturę zdali :)
UsuńTez lubie Lalkę :)
OdpowiedzUsuńDobrze ze mimo wszystko przystapilas do matematyki
Nie wiem co bym zrobiła gdybym nie podeszła :)
Usuńpodziwiam :) że dałaś radę;)
OdpowiedzUsuńTeż się ciesze :)
Usuńha ha a ja właśnie Lalki nie przeczytałam całej jako jedynej lektury ;)
OdpowiedzUsuńbidulko ładnie musiałaś się wymęczyć tą grypą i stresem :/ współczuję i cieszę się,że już jesteś w formie :)
Jak przyszła grypa to stres zniknął. Modliłam się tylko żeby przystąpić do matury :)
UsuńDzięki :)
Też się stresowałam przed ustną maturą.
OdpowiedzUsuńNic fajnego :)
UsuńJa mam to jeszcze przed sobą... :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w kliki w nowym poście bede wdzięczna :)
Nie zazdroszczę :)
Usuńja rowniez uwielbialam ta lekture :) a grypa zoladkowa to cos okropnego!!!
OdpowiedzUsuńmoze wspolna onserwacja???
No niestety nic przyjemnego :)
Usuńmimo ze matematyke umiem poleglam na zadaniach otwartych, angielski banalny a polskie oba zobaczymy po wynikach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
http://eveline-world.blogspot.com/
szkoda że nie można zobaczyć czy dobrze się napisało z polskiego w Internecie :)
UsuńJa jeszcze mam 2 lata, ale stres już mnie dopada, szczegolnie dlatego, ze nie wiem kompletnie jaki kierunek wybrac… :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuje, rzecz jasna :)
LaMarthisse
ciesz się jak na razie tą wolnością! :D
UsuńDziękuję :)
Świetny post! Co powiesz na wspólną obserwację? Zacznij i mnie poinformuj, a na pewno uczciwie się odwdzięczę :) Poklikałabyś w linki w poście? Ja zrobię to samo u Ciebie :) Mój blog
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZdaję maturę za dwa lata. Jestem przerażona ustnym polskim. Trzeba na bieżąco układać odpowiednie zdania, dobrze formułować wypowiedzi... Masakra!
OdpowiedzUsuńINNA MYŚL - zapraszam!
ja do ustnego polskiego mam dwa tygodnie i też jestem przerażona :D
Usuńmnie przeraża polski ustny, chyba niczego się tak nie obawiam jak własnie tego
OdpowiedzUsuńJa też. Mam wrażenie, że sobie z nim nie poradzę :/
Usuńoj współczuję Ci :(
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam grypę żołądkową ;)
okropność :/
UsuńTo miałaś przygody! cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło :) ja matematyki nie pisałam z czego bardzo się cieszę, bo osobiście jej nie znoszę :) pisałam rozszerzony polski i podstawę z angielskiego oraz geografii :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w dalszych zmaganiach!
Mój brat miał to niesamowite szczęście, że nie musiał matmy zdawać :)
UsuńJa niestety nie :/
Też kiedyś myślałam o geografii :)
Też pisałam maturę w tym roku i szczerze mówiąc chyba poszło całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńprosta raczej była :)
Usuń