12:27

LilySilk - współpraca

Hej!

Od kilku dni przeżywam wielkie zamieszania w związku z wyborem moich studiów i rejestracją w systemie rekrutacyjnym Uniwersytetu Rzeszowskiego. Nie dość, że każdy z osobna ma kompletnie odmienny pomysł mojej świetlanej kariery, z której pewnie i tak nic nie wyjdzie, to jeszcze system co 5 minut pada na moich oczach. Coraz bardziej mnie to wszystko denerwuje, a tu jeszcze trzeba się przygotować do egzaminu wstępnego. Ale właściwie nie o tym chciałam pisać. 


Ten post będzie inny niż wszystkie do tej pory. Otóż podjęłam się mojej pierwszej współpracy z firmą LILYSILK. Zgodziłam się na dostarczenie mi dwóch produktów i obiecałam, że napiszę na ich temat recenzję. Tak, więc właśnie ją piszę. 

Firma jest bardzo wiarygodna. W swoim asortymencie posiadają wszystkie rzeczy do spania łącznie z pościelą i pidżamami. Wszystko wykonane jest z bardzo delikatnego jedwabiu morwy. Tyle zdołałam ustalić. Pierwsza paczka, która została do mnie wysłana niestety nie dotarła. Prawdopodobnie dlatego, że nie podałam numeru telefonu. Jednak uprzejma pani, z którą korespondowałam przez e-mail zaproponowała, że wyśle przesyłkę jeszcze raz tym razem z numerem telefonu. Przesyłka bardzo szybko (nawet się nie spodziewałam, że aż tak) dotarła do mnie prosto z Chin. 




Oto co dostałam:
Profesjonalne czarne pudełko z fioletową bibułką w środku, ulotką oraz płócienny woreczek, w którym znalazłam dokładnie zapakowaną maskę do spania na oczy oraz kokonki. 


Możecie to zobaczyć na ich stronie internetowej: KLIK

Kolor maski to bardzo jasny miętowy. Taki delikatny. Sam materiał również jest bardzo delikatny i miękki w dotyku. Pasek z tyłu można regulować, więc z utrzymaniem się na głowie opaska nie ma żadnego problemu. Jest to taka typowa maska na oczy jak w amerykańskich filmach. Jeszcze nie widziałam, żeby ktoś na żywo w tym spał. A ja postanowiłam to wypróbować. Tutaj akurat jest kwestia przyzwyczajenia. Na początku dziwnie się w tym śpi, ale później dostrzec można same walory: oczy są bardziej wypoczęte, sińce pod oczami się zmniejszyły i mam wrażenie, że w tej masce śpię dłużej

Taki tam bajer do spania, ale nie jest on niezbędny do życia.




Druga rzecz, którą znalazłam w paczce to kokonki. Dosłownie. Pierwszy raz się z takim czymś spotkałam. Polega to na tym, że moczymy chwilkę taki kokon w wodzie aż stanie się miękki. Nakładamy na wskazujący palec i przecieramy nim twarz. Działa jak taka szczoteczka do twarzy. Całkiem nieźle oczyszcza i jest szybsza niż peeling. Potem wystarczy tylko opłukać twarz. Dostałam dwanaście takich cudeniek. Można je użyć dwa razy więc na 24 użycia może mi wystarczy :)




Tak, więc prezenty bardzo fajne i zachęcam do podejmowania współpracy z tą stroną. Tym bardziej, że nic nie trzeba 'klikać'. Ciekawa jestem tych ich pościeli :)

Znacie tą firmę? :)

Bisou bisou :*
MS

13 komentarzy:

  1. Kokoniki wyglądają interesująco :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha pierwszy raz widzę takie cuda jak te kokoniki :D
    O firmie też nie slyszalam :D

    http://naataliam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ma w planach kupic wlasnie taki bajer do spania, bo nienawidze swiatla dziennego kiedy ma isc spać. Chociazby jak obudze sie nad ranem to ciezko mi pozniej zasnac i wyspac sie spokojnie do 12 >.<
    Gratuluje wspolpracy i zycze powodzenia :)
    Moglabys mi podarowac 2 klikniecia w sukienki u mnie w poscie? :) Bede wdzieczna :)
    Pozdrawiam :)

    ----Poznaj mój świat fotografii----

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście zdecydowanie dłużej się w takim czymś śpi :)

      Usuń
  4. kokoniki mnie zainteresowały

    OdpowiedzUsuń
  5. haha kokonki tak śmiesznie jakoś wyglądają :DDD

    Powiem Ci że mi serwis Urz tak nie pada, ale woooolno tak działa - wgl. beznadziejnie jest zrobiony - bez porównania do prz jak dla mnie ;)
    Na pedagogikę moze składasz? Skoro egzaminy wstępne? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem pedagogika. Wiem, wiem... beznadziejny kierunek, bo nie znajdę po tym pracy i bla bla bla. Ale chcę na to iść i pójdę! :)

      Usuń
    2. Ani nie miałam na myśli coś Ci mówić na jego temat, a tym bardziej odradzać :D Ja właśnie jestem zdania, że powinno się wybierać kierunek pod wzgl. tego co nas interesuje, co lubimy, a nie patrzeć na pracę. Z nią zawsze jest trudno i nie ma nigdy pewności czy znajdziemy ją.. A męczyć się przez 5 lat 'bo o będzie praca' - bezsensu. :)

      Usuń
    3. No i bardzo dobrze, bo mam już dość wysłuchiwania :D
      Ja też uważam, że powinno się robić to co się kocha. Nawet jeśli nie będę pracowała w tym zawodzie.

      Usuń
  6. Nie znam tej firy,ale fajne rzeczy :)
    mycrazyworldpaula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 I am Journalist , Blogger