Hej. Zaczynając swoją przygodę z bloggerem natrafiałam ciągle na lifestyle'owe posty dotyczące organizacji pracy. Było nawet kilka stron, na których znaleźć można gotowe kalendarze do wydrukowania z ogromną ilością miejsca do pisania. Całe liceum próbowałam się nauczyć obcować z kalendarzem lub jakimś notatnikiem, ale nigdy jakoś nie chciało mi to wychodzić. No bo jak nauczyć się wpisywania czegoś do ogromnego kalendarza skoro nie ma nic do wpisywania?
I w końcu nadszedł taki dzień, że się po prostu nauczyłam. Niestety ale na studiach nie da się żyć bez jakiegoś porządnie zorganizowanego kalendarza. Właśnie zaczynam się o tym przekonywać. Są jakieś trzy zeszyty, masa kserówek i zero jakichkolwiek książek. I jak niby zapamiętać te wszystkie potrzebne materiały, zaliczenia, kolokwia itp.? Naprawdę nie da się tego zrobić. I takim oto sposobem sięgnęłam do swojego kalendarza z 2015 roku, w którym miałam zapisane tylko i wyłącznie terminy matur. Teraz w każdym tygodniu jest coś napisane. Najczęściej jest tak, że wszystkie dni mam wypełnione po brzegi kolorowymi karteczkami samoprzylepnymi lub kolorowymi notatkami. Studia wymagają od nas dużego nakładu wolnego czasu a i Akademia Przyszłości działa na najwyższych obrotach.
W końcu zaczęłam dokładnie poznawać znaczenie słowa organizacja i systematyczność. Mimo, że wszyscy wpajają w nas to od przedszkola to i tak dogłębnie na własnej skórze poznajemy to gdy zostaniemy postawieni przed faktem dokonanym, czyli "nikt Ci nie pomoże, radź sobie sama". Dodatkowo co tydzień muszę czyścić swój komputer z różnych śmieci, bo mam tyle materiałów, że już mi miejsca brakuje.
A jakie są Wasze sposoby na organizację codzienności?
Czekam na odpowiedzi w komentarzach :)
Bisou bisou :*
MS
taki kalendarz to świetna sprawa:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
http://irreplaceable-fashion.blogspot.com/
Zdecydowanie :)
UsuńDzięki kalendarzowi uwalnia się z głowy niektóre myśli - bo mamy je zapisane. Najczęściej planuje kolejne dni, rozplanowuję co muszę zrobić i najlepiej o której godzinie. Co do tygodni - planuję jedynie jakieś większe wydarzenia ;)
OdpowiedzUsuńI przynajmniej nie musimy o tym cały czas myśleć, żeby nie zapomnieć :)
UsuńKalendarz zawsze najlepszym pomysłem :D Przestałam dowiadywać się o sprawdzianach 10 min przed ;)
OdpowiedzUsuńO to właśnie chodzi! :D
UsuńJa wciąż nie umiem używać kalendarza, po prostu planuję sobie następny dzień w głowie i już ;)
OdpowiedzUsuńMoja głowa ma w sobie zbyt wiele informacji, więc muszę je gdzieś zapisywać :)
UsuńOj tak Kochana u mnie kalendarz to podstawa!:) a ten z wieza Eiffel na zdjęciu u Ciebie to moje marzenie ;)
OdpowiedzUsuńTaki delikatny jest :)
UsuńDla mnie sklepowe kalandarze są totalnie niepraktyczne... korzystałam z organizera Design Your Life, ale to też nie było to. Obecnie mam kalendarz Niebałaganki i sprawdza się rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńDaj link :) Chętnie sobie go zobaczę. Widziałam ten organizer Design Your Life, ale jakoś mnie nie zachwycił :)
UsuńBardzo się cieszę! :*
UsuńWidziałam właśnie ten Twój organizer i jest naprawdę świetny! :)
UsuńWiedze ze sie spoznilam i juz wiesz jaki :) polecam go goraco :)
Usuńtak właśnie :)
UsuńBez kalendarza nigdzie się nie ruszam ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak ja :D
UsuńDobry planer to podstawa! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńJa kalendarza używam odkąd pamiętam :) W LO już miałam :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie umiałam się do niego dostosować :)
Usuńuwielbiam organizowac sobie rózne zajęcia i sprawy ,dzięki temu nic nie przeoczę :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do obserwacji Mój blog
I właśnie o to w kalendarzu chodzi :)
UsuńKalendarz to podstawa :)!
OdpowiedzUsuńOtóż to :)
UsuńKiedyś systematycznie prowadziłam kalendarz, w tym roku wszystko zapisywałam na kartkach z notatnika...
OdpowiedzUsuń